Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 52.38km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Podjazdy 167m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 5 - wypad na Kamieniec

Niedziela, 31 stycznia 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 3

Nie pada, wieje okrutnie - ale nie pada :-) Wybieram się na rower,  decyduję się na jazdę pod wiatr na początek, żeby mieć siłę na powrót. Ruszam ścieżkami w stronę Ustowa , wiatr daje znać o sobie. Staram się tym nie przejmować, to wycieczka, a nie wyczyn.
Docieram do Siadła Górnego i oglądam lapidarium na byłym cmentarzu. Wiele nie zostało, ale zawsze coś. Na tablicy informacyjnej jest zdjęcie denkmala, który na fundamencie zastąpiła figurka NMP. 


Lapidarium w Siadle Górnym  

Nie chcę jechać do Moczył przez pola, obawiając się błota, więc kieruję się do drogi głównej i szwarcówką do Kołbaskowa.


Kościół w Kołbaskowie

Stamtąd docieram do Moczył i zjeżdżam aż do rzeki , z przystani widać resztki śluzy na Międzyodrze.


Śluza w Moczyłach

Na podjeździe przystaję na chwilę przy ruinach kościoła z XIII wieku, który został zniszczony podczas wojny.


Moczyły - ruiny kościoła

Od Moczył do Kamieńca to istna męka pod wiatr, który w otwartym polu duje bezlitośnie, momentami wrażenie jazdy w miejscu...
Jeszcze mnie tak nie wytarmosił.... W końcu docieram do Kamieńca i znajduję osłonę między budynkami.


Kościół w Kamieńcu.

Odechciewa mi się kontynuować pod wiatr do Pargowa, najkrótszą drogą jadę na Rosówek. Tam obracam się plecami do wiatru i od razu lepiej :-) Wracam szwarcówką do Przecławia, stamtąd przez Rajkowo i Ostoję na Gumieńce i przez Krzekowo do domu. Mimo wiatru czerpałem radość z tej wycieczki, może już w końcu minie ta zimowa ospałość.

W piątek byłem na koncercie Możdżera. Posłuchajcie i popatrzcie na te cudowne pejzaże.




  • DST 6.90km
  • Czas 01:05
  • VAVG 9:25km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku #1

Sobota, 30 stycznia 2016 · dodano: 01.02.2016 | Komentarze 1

Sobota, leje,  wieje - ja już chcę się zacząć ruszać, męczyć, trenować, zmarnowałem cały styczeń....

No to chociaż godzina szybkiego marszu na bieżni, 5 kilo nadwagi samo się nie zrzuci ....
Masa już jest, teraz pora na rzeźbę :-)

Pomaga mi odkryty dzięki Arkowi 5FDP



  • DST 33.65km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 4 - sławoszewska walka z depresją sportową...

Niedziela, 17 stycznia 2016 · dodano: 17.01.2016 | Komentarze 9

Depresja sportowa, dołek psycho-fizyczny - jak zwał, tak zwał. Przez tydzień ZERO wysiłku, poza piątkowym podnoszeniem ciężarów do ust ;-) W zeszły weekend przestraszyłem się ślizgawicy, ale dzisiaj stanąłem do walki ze słabościami. Powolutku sturlałem się poniemieckim brukiem do Unii Lubelskiej, na asfalcie poczułem się pewniej. Na wszelki wypadek ciśnienie w oponach zrobiłem na 1,5 bara i jakoś to szło. Skierowałem się na Dobrą przez Bezrzecze, potem pojechałem w stronę starej drogi na Buk. Za Dobrą zaczęła się ślizgawka, ale poradziłem sobie, starałem się za bardzo nie przeszkadzać rowerowi... Droga na Buk była w świetnym stanie, aż pożałowałem, ze nie zabrałem termosu, bo można było pojechać przez Stolec na Dobieszczyn... Pozostał powrót do Dobrej i przejazd do Bartoszewa.


Zakaz wjazdu dla starców ?

Trochę nielegalnie (z uwagi na rok produkcji) pokonałem ten odcinek, na kolejnym zakręcie zakaz wjazdu dla 50-tek ;-)
Do ścieżki Tanowo-Pilchowo cały czas po ulicy, ścieżką dało się jechać, posypana piaskiem. Najgorszy fragment był za sklepem w Pilchowie, na granicy gleby, ale udało się przemknąć. Potem już bez przygód na Głębokie, Wojska, Hala AA, Litewska i dom. Trzeba brać się za siebie :-)

W tygodniu pożegnaliśmy wybitnego artystę, miał mnóstwo świetnych piosenek, ale ja wybieram tą, zawsze lubiłem sobie przy tym potańczyć....



  • DST 32.80km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 16.82km/h
  • VMAX 32.90km/h
  • Podjazdy 272m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 3 - mroźna pętla przez Tanowo

Środa, 6 stycznia 2016 · dodano: 06.01.2016 | Komentarze 6

Dzisiaj zmarzły mi stopy - chyba niepotrzebnie dodałem jeszcze jedną skarpetkę i palce były za bardzo ściśnięte. Udałem się Miodową w stronę Gubałówki, żeby zobaczyć prawdziwy narciarski śnieg :-)



Naśnieżanie na Gubałówce

Stamtąd na Podbórz, downhill do Siedlic, wspinaczka na Leśno Górne, potem zjazd przez śmietnisko do Leśna Dolnego i dalej do Bartoszewa. 



Ryzykanci na stawie.

Nie rozumiem, tyle jest sztucznych lodowisk, a ludzie ciągle szukają szczęścia na zamarzniętych stawach i jeziorach...
Ja udałem się czerwonym szlakiem do Tanowa, trafiłem na rowerową ścieżkę i dalej prze Pilchowo na Głębokie. Pod nogą zamiast Watt jest zwykła wata, kto chciał, to mnie dziś wyprzedzał. Dalej Wojska, Litewska i dom. Czekamy na kolejny kolarski weekend :-)





  • DST 24.38km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 16.81km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Podjazdy 184m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 2 - mroźna pętla przez Leśno

Sobota, 2 stycznia 2016 · dodano: 02.01.2016 | Komentarze 9

Generał mróz znienacka nawiedził nasz region, i to od razu na pełnej q@#$e. Wracając z noworocznego koncertu swingowego i powtórki sylwestra u sąsiadów nie spodziewałem się, że rano będzie -8 i wiatr pogłębiający wrażenie chłodu...

Tym niemniej postanowiłem wypróbować zimową zboję na minusowe temperatury :

Góra :
- koszulka wełniana
- funkcyjna narciarska z długim rękawem
- kurtka letnia
- kurtka z windstoperem

Dół :
- gatki z widstoperem
- kalesony wełniane
- spodnie z windstoperem

Głowa :
- beanie z windstoperem
- buff polarny jako szal i kominiarka na gębę
- buff liedlowy polar dodatkowo tylko na głowę

Stopy :
- skarpety ciepłe
- windstoper dla ubogich - czyli reklamówka plastikowa
- kolanówka wełniana z gatta
- adidasy
- opinacze Shimano 

Dłonie :
- rękawiczki wełniane
- rękawice z windstoperem

Zbroja spokojnie trzyma ciepło 2 godziny :-)

Ruszyłem przez park do Arkońskiej, tam kontynuacja do Arkonki i dalej w las, podjazd lasem Miodową i dalej na Podbórz. Do Leśna droga o dębów w błocie zamarznięta, jedzie się jak w torze saneczkowym. Ze dwa razy się podpierałem, jak zahaczyłem o bok koleiny, tym niemniej polecam. Od Leśna Górnego pojechałem do Leśna Dolnego obok wysypiska, błoto i piach zamarznięte , fajna jazda ...


Wiatrak koło Leśna Górnego

Leśnostrada Czarnego Warkocza, docieram do ścieżki w stronę Pilchowa - tam mijam się z JurkiemTC i Jarkiem, oni machnęli dłuższą wycieczkę, szacun.  Mi pozostaje powrót przez Głębokie, Wojska i halę AA. Ziiiiiiimno ....  


  • DST 30.59km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 17.15km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 1 - początek 2016 :-)

Piątek, 1 stycznia 2016 · dodano: 03.01.2016 | Komentarze 7

Sylwestrowe szaleństwa w telewizji, alkohol w nornie, czyli spokojnie można ruszać w nowy sezon.
Na dworze mglisto - weryfikuję plany, bo chciałem zacząć od Miodowej, ale strach zmierzyć się z noworocznymi kierowcami. jadę zatem przez miasto na cmentarz. Ktoś ukradł mojej Betce w parku czapkę, chamstwa nie brakuje. W mieście mgła, ale pusto. Jadę Owocową do Potulickiej, tam da się jechać tylko chodnikiem, co jest wg znaków dozwolone. Zjazd Piekary, podjazd "Ale urwał" dla sportu. Czas na cmentarz, odwiedzam parę ważnych dla mnie miejsc....  Dalej do ronda na Cukrowej i Europejską do ronda Gierosa. Stamtąd na Mierzyn do Topolowej i w stronę Bezrzecza. Trochę strach dzielić zamglone ulice z kierowcami ZPL, ale decyduję się na przejazd do Wołczkowa, stamtąd przez Głębokie i Wojska do domu... 

Pogoda nie sprzyja zdjęciom...


Mierzyński wiatrak we mgle....



Epilog 2015

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · dodano: 28.12.2015 | Komentarze 8

Pora kończyć dobry dla mnie rowerowo rok 2015. Wyprane ciuchy schną, w garażu drzemią Przecinak i Puszczalska, zaledwie kilka dni dzieli nas od rozpoczęcia sezonu 2016 - miejmy nadzieję, że będzie dla nas wszystkich łaskawy i przynajmniej nie gorszy od tego mijającego. 

Jak wyglądała realizacja planu na 2015 ?

- ustabilizowanie po świątecznych szaleństwach wagi między 72-73 kg (2-3 kg trzeba urwać) i utrzymanie jej przez cały rok
Niestety, zaczynałem od 75,5 kg , kończę na 78 kg ... Trzeba ponownie zabrać się za siebie i dojechać do tego przedziału 72-73 kg

- przejechanie 5250 km w 2015
To udało się z prawie 1200 naddatkiem :-)

- zrobienie 12 wycieczek ponad 100 km
Zabrakło dwóch dalekich wypraw

- wyjścia 120 razy na rower
Udało się , głównie dzięki dojazdom do pracy:-)

- podjęcie próby przejechania 300 km w długi letni dzień
Próby nie podjęto , najdłuższy trip to 164 km....

- zinwentaryzowania denkmali we wszystkich niemieckich miejscówkach, które będę w stanie odwiedzić, będę prosił znajomych o cynki o lokalizacji pomniczków, muszę wymyślić jakiś sposób na ich wirtualną inwentaryzację, coś w rodzaju "zalicz gminę" , ale moja komputerowa indolencja może mi w tym przeszkodzić :-)
Wpadło kilka nowych, nadal brak pomysłu, czasu i umiejętności komputerowych na wirtualną inwentaryzację

- pisać atrakcyjnie, skoro jazdą nikomu nie zaimponuję :-)
A to już czytelnicy muszą ocenić :-)

+++

Zarys planu na 2016 :

- rygor i walka z wagą , kwiecień 73-74 kg to byłoby coś
- czasu nie będzie więcej, jazda w deszczu i ciemnościach odpada (hausgestapo !), ale do dyspozycji jest Puszczalska, pokusimy się o przejechanie 7250 km
- 12 wycieczek ponad 100 km , w tym próba pokonania 300 km
- 120 wyjść na rower
- podniesienie jakości statystyk o pionometry - 50.000 m
- dalej szukać denkmali :-)
- poszukać szczęścia również po polskiej stronie Odry ;-) , najchętniej w towarzystwie tamtejszych bikerów
- znaleźć czas na bloga, ze zdjęciami i muzyką

+++

Jak wyglądałem na tle znajomych, czyli w cieniu koksów ?
Muszę ich podzielić na kilka kategorii, bo każdy jeździ inaczej i ma inne cele.

Cyborgi i terminatorzy :

Oczywiście Grzegorz, Sokół Millenium, lata w swojej lidze, nie podlega ocenom leszczy :-) Życzę utrzymania poziomu formy i ułańskiej fantazji, oraz zdrowia i kolarskiego szczęścia, a nic nie stanie na przeszkodzie realizacji ambitnych planów, w których szczerze mu kibicuję. Polecam również śledzenie wyczynów niezmordowanego Gustava, jestem bardzo ciekaw jego planów na 2016 !
Obaj koledzy swoją żelazną wolą i organizacyjnym , zadaniowym podejściem do zaplanowanych wyzwań są prawdziwą inspiracją, oczywiście na miarę skali lenistwa i możliwości żonatego człowieka w mocno średnim wieku - proszę dalej blogować, będę podpatrywał i korzystał z cennych rad :-)

Sportowcy :

Lubię śledzić typowo sportowe wpisy BartkaBucza , tam nie ma przypadków, barwne opisy wyścigów MTB (Bartek) i szosowych (Bucz) przeplatane są monotonnym kręceniem na prowadzonych z głową treningach, co pokazuje, ile wyrzeczeń i potu kosztuje sportowa ambicja. Dzięki nim mogę też popatrzeć na widoki inne niż nasze lokalne.

Tu również plasuję moich serdecznych przyjaciół , którzy wkręcili mnie 2 lata temu w jazdę na rowerze i BSa, czyli ArkaKrzyśka . Z ciekawością będę śledził ich kolejne postępy, szacunek za ambicję i chęć nieustannej poprawy wyników :-) Chciałem im dorównać , ale odjeżdżają mi co roku jak Pendolino :-)

Długodystansowcy :

DarekMichałJanuszKuba , tysiące przejechanych bez względu na pogodę kilometrów, to prawdziwi pasjonaci roweru. Michałowi życzę kwalifikacji i powodzenia w BBT 2016 , może i Darek powinien popróbować szczęścia na długich dystansach, bo warunki do tego ma ... Janusz i Kuba zapewniają codzienną porcję kolarskich wrażeń , co chyba wszyscy bardzo sobie cenimy !

Do powyższych kategorii sportowo nie mam startu.

Lokuję siebie w gronie krążowników , takich jak Adam (jedyny pancernik w gronie krążowników) , MirekJarekMarek. Cenię sobie chęć połykania kilometrów, ale przy tum nie zapominania o zatrzymaniu na ciekawe zdjęcie czy spożycie izochmielnika :-) Adam nie odpuszcza sportowej rywalizacji, progres kilometrowy chyba większy niż mój ... Wszystkich krążowników stać na przekroczenie 7k , a podejrzewam, że przy sprzyjających wiatrach Marek i Mirek pokuszą się o 8k, w tym roku kontuzje, choroby i sprawy rodzinne nie pozwoliły na to ... 

+++

Na koniec ciekawostka - w zeszłym roku zaskoczyłem Arka przejechaniem większego dystansu na mtb. W tym roku dopilnował mnie i nie dał szansy, dowalił ponad 500 km. Owszem, mógłbym powiedzieć, że karbonowy Giant to nie to samo co mój przyciężki Przecinak i powinna się liczyć tylko Merida, na której zrobił ca 2000 km. Być może na mtb przejechałem więcej niż Krzysiek. Ale nie jestem posłem , potrafię przyjąć porażkę z godnością. Zwłaszcza, że nie przegrałem we wszystkich kategoriach :-) Jazda w terenie to jedno, ale cieszy zwłaszcza stosunek pionometrów do dystansu. Brutto w pionie Arek oczywiście wygrał zdecydowanie , 63 tys metrów robi wrażenie na tle moich 45 tys. Ale dzieląc te wyniki przez dystans ja mam ponad 7 metrów w pionie na każdy kilometr, przy niecałych 5 metrach Arka :-))))) 
A Krzyśka w pionie pozamiatałem dokładnie :-)))) 
Ot, taka mała spełniona sportowa ambicja - pewnie koksy nie dadzą mi nawet tej niewielkiej satysfakcji w 2016, czego im zresztą serdecznie życzę.

+++

Oczywiście największa radość to spotkanie znajomych na trasie - oby jak najczęściej w 2016 !!!  


  • DST 48.33km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 126 - pomachać miłośnikom naleśników :-)

Niedziela, 27 grudnia 2015 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 8

Dzisiaj miałem dwa zaproszenia, za które serdecznie dziękuję :-) Pierwsze od Arka i Krzyśka - wypad do Schwedt, drugie od peletonu ze Stravy wybierającego się na naleśniki do Nowego Warpna. Sprawę rozsądziła małżonka, każąc mi być w domu o 11:00. W takim razie wygrałem się na miejsce zbiórki naleśnikożerców na Głębokie, gdzie poznałem w realu "jurkatc", "znowu", oraz innych dobrych kolarzy ze Stravy, na czele z inspiratorką wycieczki, czyli Karoliną. Z przyjemnością spotkałem też już wcześniej znanych mi Jamesa77, Mateusza i Piotrka. Oni ruszyli na Nowe Warpno, ja na Wołczkowo i na Bezrzecze, w stronę Wąwelnicy i Dołuj. Kolejnymi etapami był Lubieszyn i stara droga na Dobrą, z moim ulubionym (szczerze !) odcinkiem poniemieckiego solidnego bruku. Kręcę dalej do Buku i korzystam z granicznej ścieżki rowerowej.


Samotny dąb przy ścieżce.    

Pogoda sprzyjała, wiatr za bardzo nie przeszkadzał, zatem w Dobrej odbiłem na Grzepnicę, potem Sławoszewo, gdzie spotykam nasz sympatyczny tandem , czyli Janusza i Kubę, z którymi wesoło się pozdrawiamy - ilu znajomych udało się dzisiaj spotkać, super :-) Wracam do domu klasycznie przez Pilchowo i Głębokie, nie dokręcam dystansu przez Halę AA, staram się zdążyć na 11:00, ale notuję spóźnienie, na szczęście mieszczę się w akademickim kwadransie :-) 

Na Stravie poczytałem o wyprawie do Nowego Warpna - koledzy się zmasakrowali, dobrze, że nie pojechałem, bo potrzebny byłby worek na zwłoki ;-)

Tak zdaje się zakończyłem sezon rowerowy 2015, w epilogu przyjdzie czas na podsumowanie :-)



  • DST 10.40km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 9:19km/h
  • Kalorie 568kcal
  • Aktywność Nordic Walking

Nordycki trucht #10

Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 2

Z uwagi na bardzo silny wiatr zrezygnowałem dziś z roweru, wybrałem nordic walking dla przetestowania butów po włożeniu wkładek ortopedycznych. Rezultat - kolano nie boli, ale za to obtarłem pietę w "krótszej" nodze. Sport to zdrowie, zawsze coś...

Lubię wysiłek wspomagany dobrą muzyką, trafiłem na kawałek Riverside "Schizophrenic prayer", w którym uderzenia bębna idealnie trafiają na mój rytm biegu... Lewa, wdech, wydech, lewa  i dalej, dalej, nie myśleć, nie analizować, po prostu biec....



  • DST 40.48km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 18.40km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 125 - świąteczna pętla policka

Piątek, 25 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 2

Ucieczka od świątecznego stołu - najpierw skok do parku, żeby sprawdzić, czy Betka ma jeszcze czapkę, okazuje się, że tak :-) 


Betka w prezencie

Potem do Arkońskiej i w górę Wszystkich Świętych do Duńskiej i dalej w górę koło Starej Cegielni, do Łącznej. Pokręciłem się trochę przy tzw.ptasich ulicach - ależ niektórzy będą mieli widoki na miasto ze skarpy nad Ostrowską....

Kontynuuję na Podbórz i potem przez las ulubionym downhillem do Siedlic. Przelot przez Police - tym razem wmordęwind męczy od torów do Tanowa. Potem już przyjemnie kręcę do domu przez Głębokie i Wojska. Ładną wiosnę mamy tej zimy, oby tak dalej :-)