Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:820.77 km (w terenie 71.00 km; 8.65%)
Czas w ruchu:39:34
Średnia prędkość:20.74 km/h
Maksymalna prędkość:75.60 km/h
Suma podjazdów:7310 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:58.63 km i 2h 49m
Więcej statystyk
  • DST 48.39km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Podjazdy 565m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 77 - do wykopu #38, powrót pod górkę

Piątek, 31 lipca 2015 · dodano: 31.07.2015 | Komentarze 1

Po wczorajszej bankietowej rzeźni w "Starej Rzeźni" dziś nie było łatwo ....
Ale po trzecim razie na Świętojańskiej resztki trujących płynów zostały zastąpione przez endorfiny, ten naturalny narkotyk odpalił tak mocno, że pojechałem w górę 8 razy, a myślałem, że 7 :-)

Lipiec był wyjazdowy, praktycznie 2 pełne weekendy i 3cia sobota bez roweru - a tu niespodzianka...
Najlepszy dystansowo miesiąc ever - ponad 800 km... Ponad 7 tys metrów w pionie....

Jedyny zgrzyt - wesele+wyjazdy+niezdrowe przekąski przyniosły nadwagę ponad 3 kilo od wymarzonej wagi startowej 72 kg....
Chyba zrobię sierpień miesiącem trzeźwości, żeby nie pić browarów....

A może nie zrobię....

Dzisiaj Led Zeppelin , zapętliłem się na tym kawału, jest niesamowity ....

Tak, wiem, chcecie mapkę....



  • DST 36.97km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 21.75km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Podjazdy 462m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 76 - wieczorne miodobranie

Wtorek, 28 lipca 2015 · dodano: 28.07.2015 | Komentarze 4

Po powrocie ze stolycy , zmasakrowany niezdrowym rockowym trybem życia, podejmuję rozpaczliwą walka z czasem i pionometrami.
Dzisiaj w końcu na rumaku, wyjazd po 19-tej, czasu raptem na 6 miodobrań....

Oj, lipiec pogodowo nie rozpieszcza...

W Warszawie działo się, kangury ostro dały ognia....

Jesteście pewni, że chcecie mapkę ? Proszszszsz ...


  • DST 45.74km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 20.95km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Podjazdy 623m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 75 - Miodowe pionometry

Środa, 22 lipca 2015 · dodano: 22.07.2015 | Komentarze 4

Obawiałem się, że dziś może nie być okazji do jazdy. Ale wymiana zaworu w łazience przebiegła sprawnie, obejrzałem finisz TdF i krótko po 17:00 udało się wyjechać. Dwie godziny czasu - można zrobić pętlę Lubieszyn/Dobra/Bartoszewo, ale można też szukać pionometrów brakujących do "10k Giro". Zatem powrót na Miodową i 8 kursów.

Aż szkoda, że na ten tydzień to już koniec, bo forma jest.
Z drugiej strony, zatęsknię do Miodowej i wrócę na nią z nowym entuzjazmem :-)

Muzyka trzymała mnie przy życiu, dzisiaj chyba wszystkie auta jechały Miodową.
Hoppe, hoppe Reiter, jaaaaaaa

Fotki z Miodowej ? No proszszsz...

Chcecie mapkę, prawda ?


  • DST 53.12km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:44
  • VAVG 19.43km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Podjazdy 677m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 74 - do wykopu# 37, powrót wspinaczkowy

Wtorek, 21 lipca 2015 · dodano: 21.07.2015 | Komentarze 5

Dziś opis z nudów krótki - po prostu Świętojańska x 10, powrót przez Hożą, Łączną, Adersena, Miodową, Wojak Polskiego, Litewską.
Wszystko jest na mapce.
Gdzieś na wertepach rozsypała się tylna lampka. Ciekawe - nie mogłem jej otworzyć do zmiany akumulatorków ....

Po drodze fotka przyczółka nowego mostu Brdowskiego na wyspę Gryfia.



Dziś skupię się na obserwacji socjologicznej. Jak jadę w moim stroju "teamowym" ( w cudzysłowiu, bo ja się nie ścigam, strój mam po znajomości, koledzy się ścigają) , to wzbudzam agresję cywilnych użytkowników drogi. A to karków, pedałujących w rozkroku, bo czwórki im się nie składają do środka, a to sandalarze z sakwami, a to ojcowie rodzin na kanapowanych holenderkach ... Słyszę ten szum gum, sapanie, trzaski niesmarowanego łańcucha i zajechanego supportu ... Walczą, nie wiadomo o co, ale nie odpuszczają. Jak to fajnie pisał James77 -"wyprzedzić i umrzeć". Jedyna rada - docisnąć, nie dać się. Zajechać drogę, rozepchnąć się łokciem, odebrać im wszelką nadzieję.... Ja rozumiem i akceptuję, że szoszoni mnie cisną, że James na fullu 26" mnie ciśnie, że mocne konie mnie cisną, że długodystansowcy z sakwami na crossach mnie cisną, ale wiem, komu nie odpuścić. Ostrzegam zatem, napis FAST na koszulce zobowiązuje ;-) 

Cały czas myślę o wspinaczce, czyli muzycznie prosi się o coś takiego , run to the hills, o yeah :

Chociaż z zapisu wysokości na mapce powinno być chuba zagrane "The number of the beast" ;-)


  • DST 129.91km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 75.60km/h
  • Podjazdy 1865m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 73 - Alpe d'Huez na Miodowej

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 14

Dziś niedziela, na którą się sadziłem - jedyna w lipcu do zrobienia 130 km. Dodatkowym smakiem był pomysł współdzielony przez znajomych, zwłaszcza Grześka, żeby lipcowe wyzwanie wspinaczkowe Stravy machnąć na jeden raz, jak zawodowcy ;-) Pobudka o 06:00, na Miodowej zaczynam wspinaczkę o 07:30. Plan na dzisiaj to próba 25 podjazdów - do tej pory na koncie miałem 13...
Ciemne chmury - prognoza straszy deszczem od 11:00, zobaczymy, co z tego wyniknie. Dzisiaj na Miodowej zebrały się mocne konie, kwiat lokalnego koksiarstwa. No i ja. Od początku mijam się z kolegą Piotrem W., poznałem po długich włosach. Dochodzi mnie na 7 kółku - robimy sobie przerwę zapoznawczą na batonika. Krążył jeszcze jeden kolega na szosie, ale zniknął po 5 kółkach. Kolejne 3 kółka robimy razem, ale potem pokazuje się znajomy Piotrka, Mateusz na szosie no i nie mam siły na utrzymanie koła. Na górze dogania nas Grzesiek - rozpoczyna się prawdziwe śmiganie :-) Czas i kilometry mijają spokojnie , na 19 kółku zaczyna padać. Kilka drobnych kropli i zaraz regularna ulewa. Zdążyłem szybko ubrać na górze kurteczkę deszczową, ale przy skali opadu okazała się być głównie wsparciem psychicznym. Kolarzystów wymiotło - nie wszystkich jednak. Grzesiek wytrwale kontynuuje. No to i ja się nie poddam. Po 20 kursie zawijam do sklepu Społem, pani patrzy na mnie ze zdziwieniem zmieszanym z politowaniem. Tankuję pół litra smoły i wciągam batona , wystarczy tego kopa do końca jazdy. Mijamy się z Grześkiem, ostatnie 2 zjazdy i mój ostatni podjazd jedziemy razem, za co dziękuję. Żegnamy się na pętli Głebokie - Grzesiek ma jeszcze 2 kursy do pyknięcia. Ja kieruję się do domu zastanawiając się, czy małżonka zmieniła klucze, żeby debila do domu nie wpuszczać. Ale ku mojemu zdziwieniu jestem miło powitany, małżonka stwierdziła, ze byłoby niehonorowo, gdybym wycofał się z jazdy, jeżeli inni walczyli. Oczywiście dodała, że jest to defekt męskiego mózgu, ale ponieważ jest za późno na leczenie...

Ciepła kąpiel, herbata z prądem - rege pełną gębą, a piwka czekają :-)

Zdjęć niestety nie zrobiłem, bo robota była....nie było czasu aparatu wyciągnąć ...
To był udany, szalenie satysfakcjonujący dzień. Fajnie było poznać w realu zacnych koksowników :-)
Arek - żałuj, ze się nie zdecydowałeś. O tym epickim wydarzeniu będą pisać książki i śpiewać pieśni ;-)

Pan Niebios wystawił mnie dziś na próbę, ale nagrodził moją niezłomność chórem anielskim.

Kolegom, wojownikom szczecińskich ulic, dzielącym trudy wspinaczki dedykuję od siebie godną naszego wyczynu pieśń bojową


  • DST 44.47km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 20.37km/h
  • VMAX 52.10km/h
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 72 - popołudniowe pionometrobranie

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 5

Dzisiaj po pracy udało się obejrzeć walkę Kwiato , przegrał z górą i z rywalami. Daje do myślenia, jak nagle stajesz w miejscu i masz wszystkiego dosyć. Szacun za walkę, gloria victis !

Również wyruszyłam na lokalną wspinaczkę - najpierw Miodową, potem lasem w stronę Leśna, gdzie zaplanowałem 6 podjazdów od zakrętu przed Siedlicami. Decyzja mało szczęśliwa, bo dzisiaj kierowcy ZPL mieli chyba etap rajdu P(olicki) D(ebil) ... Oczywiście proszę polickich bikerów o wybaczenie. Mniejsza o to, podjeżdżało się dobrze. Przed ostatnim podjazdem zauważyłem zbliżający się pociąg szoszonów, Szybko wskoczyłem na drogę , żeby płynnie złapać koło. Na zakręcie przed śmietniskiem doszli mnie - niespodzianka, w składzie dwie dziewczyny, prawdopodobnie triathlonówki. Tym bardziej chwyciłem się koła. A na górze poszedłem im w tango jak Burito Kwiatkowi, mimo operowania tylko średnim blatem nie dałem się wyprzedzić aż do Pilchowa. Pomknąłem na Głębokie i trening zamknąłem klamrą - wjazdem na Miodową. Powrót do domu Wojska, Hala AA i LItewska - było fajnie.

Muzycznie wspinaczkę będzie wspierać metal, dzisiaj Metallica, tu nie ma miejsca na pitu-pitu...

 


  • DST 54.61km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 71 - wykop#36, powrót wspinaczkowy

Środa, 15 lipca 2015 · dodano: 15.07.2015 | Komentarze 3

Uwaga - podjąłem rękawicę wspinaczkowego wyzwania stravy, czyli 10 tys metrów do 07/08/2015.  Niniejszym zatem uprzedzam moich fanów, spragnionych relacji z turystycznych rajdów - do 07/08/15 nic z tego. Będzie tu wiało nudą, będziecie z niesmakiem czuli hektolitry potu wylewane na nędznych podjazdach ... Kuzyn mojej trenerki wygrał dzisiaj etap na TdF !!! Będę się zatem wytrwale wspinał w wyrazie wsparcia dla Rafała....

Wyjazd z pracy - obserwacja desantu na dach magazynu strefy wolnocłowej... Budynek z początku XX wieku , wizytowany przez samego cesarza, wciąż w eksploatacji ....


Czarnomundurowiec już wylądował na dachu ...

Powrót z pracy przez Świętojańską, pokonana x 10, pionometry same się nie wykręcą. Dwa razy spadł mi łańcuch przy wrzucaniu ze średniego na blat, już do końca jechałem na środkowym ....
Po zaliczeniu 10 wjazdu zjechałem do torów i bruko-szutrem pojechałem Wenedeńską do Hożej. Stamtąd Łączną do Podbórzanskiej i zjazd Miodową. Na Mioduli dziś tłok, rącze rumaki skakały aż miło, chciało się dołączyć, ale mój czas nadejdzie....

Dzisiaj nowe doznania na starym rowerze - zjazd brukiem : ależ miękko, co za komfort ;-)



  • DST 52.93km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 62.40km/h
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Pożycz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 70 - test rumaka

Wtorek, 14 lipca 2015 · dodano: 14.07.2015 | Komentarze 7

Po kilku dniach przerwy z osłabiającym formę weselem, dziś po południu przejażdżka. Ale nie byle jaka - kolega sprzedaje kolarzówkę i użyczył mi ją do testu, żebym sprawdził, czy taka jazda by mi odpowiadała. Pierwsze ruchy dosyć niezdarne, ale w miarę szybko jakoś się dogadaliśmy. No to wio, koniku, w Aleję Smrodu. Na Głębokim wyprzedza mnie kolega na szosie, w Pilchowie odbijam ze ścieżki na ulicę i to ja go mijam - dochodzi mnie dopiero w Siedlicach. Wspinam się z powrotem na Leśno i znowu w dół, śmigam do Polic. Objeżdzam zwyczajową pętlę do Tanowa po ścieżce, jedzie się tak fajnie, że decyduję się na objazd przez Bartoszewo i Dobrą. Na Głębokim jeszcze prosto, na Miodową, tylko jedno muśnięcie piersi Miodowej księżniczki, jako obietnica naszej niedzielnej randki :-)
Wracam przez Wojska, Halę AA i Litewską, gdzie chciałem pobić swój rekord, ale wybrałem za twarde biegi, noga nie dała rady ...

No nie powiem, jazda kolarzówką jest przyjemna, wrażenie lekkości, podjazdy też idą jakby lepiej. Jedynie moje lokalne bruki to udręka ;-)
Mam o czym myśleć.


  • DST 70.14km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 69 - wykop#35 , powrót przez Nową Jasienicę

Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 07.07.2015 | Komentarze 6

Korzystamy z pogody dojeżdżając rowerem do pracy, spokojnie, żeby się zanadto nie upocić :-) Dziś w planach powrót przez Police, co przynajmniej do Skolwina łączy się z niedogodnością w postaci dużego ruchu, nie brakuje ciężarówek. W okolicach Strzałowskiej i tamtejszej siłowni pod chmurką skoczyłem nad rzekę. Piesek czaił się na łabędzia , no takie klimaty na dzielni ...


Podpłyń bliżej, jestem głodny...

Z kolei na terenach Energopolu zainteresowały mnie dwie stare jednostki - wyslipowany wrak jachtu oraz mały kabotażowiec stojący w basenie, nie mogłem odcyfrować jego nazwy...





Trzeba będzie pogrzebać w morskich archiwach "x", może poznam ich historię.

Od Polic do Jasienicy pracuję mocno, żeby jak najszybciej zniknąć z celowników autek ZPL. Ruch duży, więc nie decyduję się na jazdę do Trzebieży, skręcam na drogę do Karpina przez Dargobądź , asfalt szybko się konczy i drogą gruntową, czasem ślizgając się na piasku docieram do Drogoradza. Koło krzyża chcę zrobić przerwę na batonika, ale ławka jest oblegana przez tubylców. Wykręcam na Nową Jasienicę i doczepia się do mnie Pan Doczepka. Wytrwale kręci za mną, a ja nie potrafię go zgubić. W końcu jedziemy obok siebie i okazuje się dziarskim cyklistą z Polic w wieku 62 lat, może Mirek go zna. 2 tygodnie temu machnął 190 km, a co weekend kręci stówkę. Pogratulowałem formy, pożyczyłem sobie podobnego losu w przyszłości i odbiłem w leśnostradę nr 27. Tam w stronę Tanowa i pod wiatr do domciu przez Głębokie, Wojska, Halę AA i Litewską. Etap 69 to i 70 km udało się ukręcić, z tego ponad 60 po pracy, co mnie bardzo cieszy.


  • DST 32.86km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.43km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Podjazdy 137m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 68 - do wykopu #34, powrót przez Arkońską

Poniedziałek, 6 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 0

Łapiemy kilometry - same się w tym miesiącu nie zrobią, a weekendy na straty ... Rowerowo, znaczy się, bo z wesela i koncertu ACDC to rzecz jasna się cieszę :-) Do pracy w groźbie deszczu, ale ostatecznie na strachach się skończyło. Pani wachman kazała pokazać przepustkę na wjeździe ... MNIE ? Prezesowi banku zbożowego ? I to w stroju firmowym ? Ok, na władze nie poradzę.
Po pracy okrutne wietrzysko zniechęciło mnie do wyczynów - nie czułem się na siłach łamać go jadąc na zachód, a tym bardziej pomknąć na wschód i potem mieć go jako wmordęwind do domu. Pokręciłem się po wałach, gdzie dziś zlot szwajcarskich wycieczkowców rzecznych - aż 4 jednostki. Jeden z nich nosi wdzięczną nazwę "Frederic Chopin" :-)


Wycieczkowce rzeczne, pod mostami przepłyną :-) 

Potem jazda przez miasto i niespodziewane, acz miłe spotkanie z małżonką przy Kaskadzie. Dopchała mi plecak różnymi pakunkami, pewnie z troski, żeby mnie wiatr nie porwał ;-) Ciężki plecak tym bardziej wskazywał na szybki powrót do domu, ale zboczyłem sobie z parku na Arkońską, na Arkonce tłok, więc zamiast paru spokojnych kółek pojechałem na jedno niespokojne na Głębokie. Powrót do Wojska, hala AA, Litewska i dom. Niby nic, ale się liczy :-)

Po spotkaniu nad rzeką zapraszam pana Fryderyka z pomocą mistrza Janusza Olejniczaka  do wykonania poloneza A-dur op.40 , niech wybrzmi do ostatniej nuty, jak w 1939, kiedy to do upadku Warszawy Polskie Radio nadawało go jako znak niezłomnego oporu...