Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:146.19 km (w terenie 24.00 km; 16.42%)
Czas w ruchu:09:18
Średnia prędkość:15.72 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Suma podjazdów:607 m
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:20.88 km i 1h 19m
Więcej statystyk
  • DST 7.85km
  • Czas 00:53
  • VAVG 6:45km/h
  • Aktywność Bieganie

Świński trucht #3

Niedziela, 29 listopada 2015 · dodano: 29.11.2015 | Komentarze 4

Dziś obserwowałem sąsiadów - jeden ruszał na spotkanie koksów na Głębokim o 10:00, drugi z sakwami,czyli gdzieś dalej.... Ja nie miałem czasu - więc postanowiłem pobiegać. Pętle do Urzędu Miasta powiększona o dobieg do schroniska i potem drogę wzdłuż Syrenich Stawów. Obręcz bólu pojawiła się właśnie w okolicach schroniska, ale puściła jeszcze przed wiaduktem. Spokojnie w tym roku zaprogramuję organizm do biegania, od stycznia ruszymy mocniej, szybciej, wyżej. Zmuszam się do świńskiego truchtu, kiedy jestem za młodu nauczony długiego kroku średniodystansowca. Musi być ładniej i szybciej :-) Bieganie z muzyką to rozkosz, a dzisiaj solówka Daughtery'ego do kawłka "Supernatural" była lepsza od batona energetycznego :-) Zawsze gram to na powietrznej gitarze i miotam się jak osobnik dotknięty chorobą Św, Wita, musi to fajnie wyglądać dla osób postronnych :-)



  • DST 28.36km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 122 - jazda przed śniegiem :-)

Sobota, 28 listopada 2015 · dodano: 28.11.2015 | Komentarze 7

Słoneczny poranek i zagwozdka - jechać, czy biegać ? Zdecydowałem się pojechać, aby sprawdzić dystans pętli do biegania dom-Jasne Błonia - dom... Wyszło 6 km ... Ładne słońce sprzyjało marzeniom o dalszej wyprawie...


Słoneczne Orły

Z parku odbiłem w stronę Arkońskiej i udałem się Wszystkich Świętych w stronę Kormoranów i Warcisława, stamtąd na Podbórz. Poszukałem wydeptanego singla wzdłuż jaru - dojechałem do czerwonego singla od Gubałówki do Podbórzańskiej ....


Fotka nędzna, ale singiel zacny

Na sekcji korzennej chciałem się popisać przed 3ma bikerami, ale pośliznąłem się na korzeniu i skończyło się na podbiegu...
Za to na asfalcie wciągnąłem ich nosem ze złości.... Odbiłem w drogę ppoż nr 42, licząc na dojazd do mostka Meyera , ale wylądowałem w Pilchowie przy sklepie... Czyli przede mną mnóstwo zimowej eksploracji Puszczy Wkrzańskiej. Powrót przez Głębokie / Wojska / Halę AA i Litewską. Na dziś przejechano 6250 km, czyli o 1000 km więcej niż zakładał plan. To chyba nieźle ;-)   


  • DST 7.07km
  • Czas 00:47
  • VAVG 6:38km/h
  • Aktywność Bieganie

Świński trucht # 2

Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 22.11.2015 | Komentarze 8

Debiut biegowy we wtorek zaowocował zakwasami jak stąd do stolicy międzynarodowego terroryzmu i zabetonowaniem ud na prawie 3 dni... Dzisiaj jakoś za mokro mi było na rower, powalczyłem z lenistwem truchtaniem. Chciałem ograniczyć się do 5 km, mimo tylko dwóch okrążeń Arkonki nazbierałem więcej i teraz ze strachem czekam na reakcję mięśni ud. Co prawda tym razem zafundowałem sobie po biegu serię ćwiczeń rozciągających - może będzie lepiej. Następny - mam nadzieję - bieg  w środę.

Lubię ten moment, jak puszcza obręcz bólu z piersi i można głęboko oddychać ...




  • DST 7.72km
  • Czas 01:02
  • VAVG 8:01km/h
  • Aktywność Bieganie

Świński trucht #1

Wtorek, 17 listopada 2015 · dodano: 17.11.2015 | Komentarze 4

Nie każdy ma szczęście do pogody na urlopie jak miał Mirek. Nie ma co się ślizgać na rowerze - więc postanowiłem rozpocząć zimowe truchtanie. O rany, co za męka - stalowa obręcz puściła z piersi po 1szym okrążeniu Arkonki. Za to na powrocie do domu na Syrenich Stawach mijały mnie nie tylko zgrabne i mniej zgrabne biegaczki, ale nawet żaby i nie wykluczam też ślimaków. Ale trudno, trzeba walczyć z tłuszczem...


  • DST 34.03km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 121 - do wykopu #61, powrót przez Głebokie

Piątek, 13 listopada 2015 · dodano: 13.11.2015 | Komentarze 5

Kolejny wczesnowiosenny dzień tej jesieni - trzeba korzystać, bo na weekend zapowiadają albo sztormowy wiatr, albo deszcze :-) Dzisiaj o dziwo zebrałem się na tyle wcześnie, że mogłem pozwolić sobie na ekstrawagancję jazdy Trasą Zamkową do elektrowni i zawinięcie do Bytomskiej ścieżką rowerową. Po drodze uwieczniłem pawilony "Westiwalu" gotowe do przyjęcia gości.


Namioty "Westiwalu"

Od razu po przybyciu do portu czujnie zrobiłem zdjęcia ciekawostek ...


Dźwig pływający "Lodbrok" w całej okazałości - ale do ś.p."Gucia" się nie umywa ... 


Katamaran ??? Ciekawe po co ?

Z tym statkiem to ciekawa sprawa, przeczesałem dostępne rejestry i coś takiego nie istnieje - wbrew temu co widać...
Spróbuję dotrzeć do sedna materii.

Dziś urwałem się 30 minut wcześniej z powodu zagrożenia deszczem - ale nie było tak źle. Szybko przedostałem się przez park do Arkońskiej. Tam trafiłem na tłum nfzetowców, co tam ścieżka i rowerzysta, czas liczy się na ulicy... Wkrótce byłem w lesie - jechałem za kawalerią policyjną, która jechała kłusem płosząc pieszych. Ech, gdyby mieli zielone mundury i szable zamiast pał... Lasem dotarłem do Miodowej, ruch obrzydził mi pomysł wjazdu na górę, również lasem dotarłem do Głębokiego. Bardzo przyjemny objazd jeziora po liściach, gdzieś od 1/3 trasy poczułem, jak mi się wydłuża ...., tzn. wróć, skrzydła mi rosna i zacząłem żwawiej pedałować, co zaowocowało poprawieniem wyniku na stravowym segmencie. Potem powrót przez Wojska, halę AA i Litewską.

A muzycznie niech zabrzmi coś patriotycznego, w końcu listopad to wielce rocznicowy miesiąc ....


 


  • DST 29.14km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.43km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 120 - do wykopu # 60, powrót przez Arkonkę

Czwartek, 12 listopada 2015 · dodano: 12.11.2015 | Komentarze 5

Dzisiaj do pracy po raz 60-ty, korzystając z dobrej pogody, czyli braku opadów. Trzeba cieszyć się tym, co jest nam dane. Powrót wzorując się na Michale, przez Trasę Zamkową "pod prąd" - faktycznie lepsze rozwiązanie odnośnie wbicia się do centrum niż "naturalny" kierunek tej trasy, który wyrzuca nas na Wałach Chrobrego. Potem przez centrum do parku, gdzie mierzę się z "domowym" segmentem stravowym Michała, ale bez poprawy wyniku - walka trwa ;-) Przez park do Arkońskiej , stamtąd już w ciemnościach przez las do Arkonki, pełna pętelka i lasem w stronę Miodowej. Stamtąd już do Wojska i powrót do domu przez halę AA i Litewską.

Dwa zdarzenia - rano na ścieżkę w Alei Fontann zza pubu wybiega pan z psem na smyczy, którą udało mi się cudem wymanewrować. Na zwróconą uwagę rzucił, że w listopadzie się na rowerze nie jeździ :-)  Z kolei na Arkońskiej dłuższą chwilę bezskutecznie czekałem na możliwośc przejścia na drugą stronę ulicy. W końcu zatrzymał się pan w Citroenie, dodatkowo widząc, że jadę w stronę kolejnego skrzyżowania zwolnił, kontrolował sytuację i ponownie przepuścił mnie skręcając w prawo - bardzo miłe zachowanie. Oprócz "karnych kutasów" należą się czasem podziękowania dla kierowców.

Muzycznie klimaty "biało-czerwone" z końcówki lat 80tych ... To były czasy, to była muzyka :-)



Mapka z powrótu dla ciekawych.


  • DST 32.02km
  • Czas 01:47
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Podjazdy 128m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 119 - miejska turystyka

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 5

Dzisiaj mimo wiatru wybrałem się na przejażdżkę - sezon powoli zamiera, będę wykorzystywał tylko naprawdę fajną pogodę do końca roku. Formę będę próbował budować nordic walkingiem, truchtaniem, rowerowym spinningiem ... Dziś pretekstem było to, żeby korzystając z dobrego fotograficznego słońca odwiedzić szczecińską Wenecję, na co zazwyczaj w tygodniu nie ma czasu ....

Zanim fotki i relacja z wyjazdu, to zdjęcie mojego bohatera z sobotniego koncertu, wrócimy do tematu w dalszej części relacji ...



Wybrałem się do miasta przez park, wiatr strącał liście na potęgę....


Liściaste Jasne Błonia

Nadodrzańskimi bulwarami docieram w okolice szczecińskiej Wenecji, którą staram się uwiecznić jak potrafię najlepiej...


Most do zaczarowanej krainy


Stara trafostacja na wyspie


Fragment naszej Wenecji...

Przy okazji zwracam Waszą uwagę, na pozostałości mostu Dworcowego - czyli te niewielkie wieżyczki, możecie je znaleźć na orginalnej rycinie tego imponującego mostu, który łączył się z dworcem w miejscu pomnika kolejarza.


Resztki mostu Dworcowego


Most Dworcowy w całej okazałości

Wyjechałem przez drzwi prowadzące do Narnii, albo innego świata równoległego


Szkoda, ze te drzwi nie potrafią mówić...

Sporządziłem też dokumentację remontu dworca, jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby zakończył się w tym roku...


Dworzec z dołu


Dworzec z góry   

Potem postanowiłem wrócić przez Tame Pomorzańską i Ostoję / Stobno. Ulicka Potulicka zostaje przez mnie skreślona jako droga rowerowa, tylko czekać, jak tam kogoś tramwaj zabije. Przy okazji wizyty na Tamie odwiedziłem ruiny poniemieckiej gazowni.


Ruiny gazowni


 Wieża gazowni w całej zrujnowanej okazałości


Elegancka trafostacja

Potem powrót przez Tamę do Ustowa, dalej ścieżką do Przecławia. Od skrętu na Rajkowo mega wmordęwind, pracowicie oglądałem przednie koło kręcąc przez Przylep na Stobno. Potem dostaję wiatr w pupę, smigam do Topolowej i dalej przez Żyzną pod wiatr  w stronę hali AA i przez Litewską do domu. To była naprawdę fajna wycieczka, bez sadzenia się na wyczyny sportowe....

A w sobotni wieczór stał się cud ! Na jakieś 50 minut odrosły mi włosy na głowie, zniknęły te z ramion, pleców i innych niespodziewanych miejsc, męskie cycki wchłonęły się, a obecne na sali kobiety odmłodniały o co najmniej 25 lat .... W naszym mieście europejskie tourne "Farewell to childchood" rozpoczął Fish. I jest kurwa w zajebistej formie.W 1987 Marillion grali w Zabrzu - zabrakło mi odwagi na ten koncert, bo wypadał w środku matury, czekając na wejście do sali egzaminacyjnej na polski nuciłem sobie "Incomunicado" ... To trzeci koncert Fisha w Szczecinie, trzeci na którym byłem ... Jako przedskoczek wystąpili Francuzi z ansamblu "Lazuli" - są fantastyczni, wygooglajcie sobie, serdecznie polecam ! No i potem sam mag-prestigitator, najpierw kilka solowych utworów, potem cały album "Misplaced Childchood" i dwa bisy w towarzystwie krupniku podanego z widowni i wina z zaplecza. Cudowny wieczór , oby do następnego ...