Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2015

Dystans całkowity:356.55 km (w terenie 36.00 km; 10.10%)
Czas w ruchu:22:34
Średnia prędkość:15.80 km/h
Maksymalna prędkość:47.60 km/h
Suma podjazdów:2261 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:27.43 km i 1h 44m
Więcej statystyk
  • DST 6.70km
  • Czas 01:00
  • VAVG 8:57km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 6

Sobota, 31 stycznia 2015 · dodano: 31.01.2015 | Komentarze 3

Po raz kolejny okazało się, że jestem komputerowo w XIX w. i nie potrafię sobie poradzić z tym, czym poradziłby sobie 6cio letni dzieciak... Dodatkowo zobaczyłem, że Janusz i Kuba nie spękali i pojeździli dzisiaj...

Co było robić, zrobiłem to, co robi prawdziwy mężczyzna - rozchodziłem wściekłość i frustrację w wieczornej sesji...

Wśiekłość, czyli rage ...

Burn fat bitch, hell yeah :-)


  • DST 8.15km
  • Czas 01:15
  • VAVG 9:12km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 5

Sobota, 31 stycznia 2015 · dodano: 31.01.2015 | Komentarze 2

Naprawdę chciałem, wczoraj nawet sprawdzałem dętkę, skąd powietrze puszcza (raczej wentyl), ale ten biały mokry szajs mnie pokonał. Na moich poniemieckich brukach pewnie bym wywinął niejednego orła zanim udałoby się dojechać do czegoś przypominającego trasę.
Na ulicy pełno śniegowego błota - poddaję się.

Najpierw spacer, potem odśnieżanie, potem chodzing - trochę dłuższy.

Powrócił dawny znajomy, nie spodziewałem się Go już usłyszeć , a tu proszę, w dobrej formie :-) 


  • DST 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 8:34km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 4

Czwartek, 29 stycznia 2015 · dodano: 29.01.2015 | Komentarze 4

Zmotywowany przez Grzegorza do BBt 3024 nie odpuszczam, dzisiaj 20 min żwawego chodu + 20 min świńskiego truchtu pod elewację + 20 min żwawego chodu. Nie było pitu-pitu, burn fat bitch :-)

Wspomożenie w truchcie dała Metallica...


  • DST 6.70km
  • Czas 01:00
  • VAVG 8:57km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 3

Środa, 28 stycznia 2015 · dodano: 28.01.2015 | Komentarze 2

Walka z wagą trwa, dzisiaj chodzenie w jednym tempie z 15 min wstawką truchtu bez manipulacji elewacją.
Burn fat bitch ;-)

Nie ma to jak motywująca epicka muzyka



  • DST 51.40km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:38
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 7 - Polickie lasy

Niedziela, 25 stycznia 2015 · dodano: 25.01.2015 | Komentarze 3

Dzisiaj w planie były spokojne odwiedziny portu barkowego w Policach, bez szaleństw po sobotniej wspinaczce. Żeby  nie było za płasko do Polic udałem się przez Leśno Górne. Dojeżdzając do Leśna zobaczyłem otwarte drzwi do pierwszego domu, czujność popłaciła - wyskoczył znajomy pies. Dobrze, ze nie mam spd, już pierwszy zamachowy piętą doszedł celu. Liczę, że kundel zapamięta dwa otrzymane kopy, a jak nie, to on i jego pani następnym razem odbiorą lekcję broni chemicznej. Nie rozumiem tego, może tam dojść do wypadku, bo kopanina z psem może wyrzucić na drugi pas jezdni... Dalej standard via Siedlice i Police, i jestem pod portem barkowym. Ma tam miejsce załadunek konstrukcji stalowych na statek kompanii "Abis" o ciekawej konstrukcji, z nadbudówką na dziobie, co chroni ładunek pokładowy przed falami...


Sztuka nad pokładem...  

Pogoda zachęcała do kontunuowania jazdy, no to skok na Jasienicę oraz dalej na Turzycę w drogę 25. Przy 115ce przerwa na koszernego batonika figowego z Rossmanna i po takim ładunku energii jedziemy w stronę pożarówki 37. O rany, ile tam wycięto drzew - chyba trzeba wypłacić towarzyszom górnikom 16ki czy inne premie... Na tylnym kole przemknął motocrossowiec, mam nadzieję, że więcej go tam nie spotkam... W Tanowie spotykam dwóch bikerów, mają nade mną przewagę, a ja nie chcę szarpać, bo to nie ta pora... Ale jak tęższy z nich staje na pedałach na podjeździe, to budzi się we mnie diabeł i udaje mi się do nich dospawać.Kolega tęgi skręca na Bartoszewo, a kolega szczupły jak śmignął, to od Bartoszewa do Pilchowa dołożył mi ze 400 metrów...  Ech, młodość ;-)  Dalej bez emocji, Pilchowo / Głębokie /  Wojska / hala AA / Litewska / dom...

Plan min (250) i max (300) na styczeń wykonany, a jak pogoda pozwoli, to coś jeszcze się ukręci a konto gorszych pogodowo miesięcy...


Muzycznie dalej z chłopakami z "Good Charlotte" ...


  • DST 44.10km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 18.12km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 6 - góralstwo północne

Sobota, 24 stycznia 2015 · dodano: 24.01.2015 | Komentarze 4

Dzisiaj rano po wysłuchaniu tradycyjnej litanii o bezsensie jazdy na rowerze w zimie oraz ubraniu zimowej zbroi (tym razem nie zapomniałem o gaciach pieluszanych) wyruszyłem z planem wspinaczki na północnych ulicach Golęcina i Stołczyna. Wiatr nie nastrajał do wycieczek po niemieckich polach, plan budowania formy wydawał się zatem dobry, byłem ciekaw, czy uda mi się go zrealizować...

Tematem muzycznym do wspinaczki mogło być tylko to - czy mój wierny Przecinak zabierze mnie dzisiaj higher ?
 Kierunek Miodowa i pierwsze metry w górę :-) Dalej Andersena i na Duńską, potem Łączną w stronę Robotniczej. Po miłym zjeździe pora na wspinaczkę ul.Świętojańską. Zjazd tą samą ulicą i męka na Strzałowskiej, oj ta ulica daje popalić... Zjazd do Rolnej i tam w końcu robię (nędzną) fotkę dziwnego domu, pełnego tandetnych ozdób. przy wjeździe stoi nawet krzyż... Ciekawe jak wyglądają jego piwnice, czy są w stylu austriackim ;-)


Tajemniczy dom na Rolnej

Pora na zmierzenie się z Zielną, poszło w miarę OK. Na tym zazwyczaj kończyłem wyczyny wspinaczkowe, ale dzisiaj plan był ambitniejszy. Ruszyłam Pokoju, Podolską, Nehringa i za cmentarzem skręciłem w Golęcińską. Tam napotkałem na ciekawy przykład architektury "fusion" - poniemiecki wodociąg obudowany nowopolskim gołębnikiem ...

 
Konserwator zabytków chyba to przegapił...

Droga wkrótce przeszła w bruk, którym dojechałem do Narciarskiej, u podnóża Wieży Bismarcka. Wspinaczkę pod wieżę dzisiaj sobie odpuściłem , było sporo błota oraz wałęsający się samotnie husky, zapewne byłby szybszy ode mnie...
Podążyłem w stronę "huty" i wspiąłem się na ul.Kościelną. Zjechałem Kościelną do Ks.Dąbrówki , ależ nędznie wygląda moja dawna dzielnia ...


Ruina na Ks.Dąbrówki

Pora wracać - Police planuję na niedzielę, więc wrócimy wspinaczkowo. Kierunek Robotnicza i hop w górę, powoli jak żółw ociężale, ale do przodu. Na światłach przed Hożą raczę się wykwintnym napojem z lodem z bidonu i pakujemy Hożą i Łączną. Odbijam dla urozmaicenia w Małe Błonia i do Ostoi-Zagórskiego, gdzie pykam modną na BS fotkę z szadzią ;-)


Zmrożone krzaczory na Ostoi-Zagórskiego 

Teraz Podbórzańską do Miodowej i udany zjazd bez samochodów, Wojska, hala AA, Litewska i dom.
Jestem zadowolony, wjechałem wszystko, co chciałem.
Fotki beznadziejne, bo pieprzony smartfon znowu poprzestawiał format i jakość.
Garmin Connect nie przyjął dziś danych z pliku, dzięki poradom Uli poratowałem się Base Campem i Stravą, dzieki czemu mogę zaprezentować mapkę dzisiejszych działań.

Ciekawe, ze Strava pokazuje inne dane o prędkości i wysokości niż te z urządzenia, ale w sumie - jakie to ma znaczenie... 
 We wspinaczce pomagali mi sympatyczni kalifornijczycy z Good Charlotte, miłe melodyjne łojenie :-)


  • DST 6.30km
  • Czas 01:00
  • VAVG 9:31km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 2

Czwartek, 22 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 1

Kolega Arkadiusz protestował, że nie mogę bieżenia na bieżni klasyfikować jako Nordycznego Walkingu, no to niech mu tam będzie. Chodzing to nie wstyd, zwłaszcza pod elewację maksymalną...
Zmiana nazwy kategorii, ale kategorycznie brak zmian czasu chodzingu.
Giń tłuszczu...


  • DST 6.30km
  • Czas 01:00
  • VAVG 9:31km/h
  • Aktywność Chodzenie

Chodzing na chomiku # 1

Środa, 21 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 4

Waga nie chce się ruszyć w dół, pora na umartwienie grzesznego cielska monotonnym chodem urozmaicanym zmianami elevation.
No pain, no gain...


  • DST 46.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura -1.1°C
  • Podjazdy 184m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 5 - w poszukiwaniu nowości

Niedziela, 18 stycznia 2015 · dodano: 18.01.2015 | Komentarze 12

W sobotę byłem samochodem w Schwedt, gdzie spotkałem rowerową ekspedycję Arka i Krzyśka. Po drodze z zazdrością patrzyłem na cyklistów pedałujących po ścieżce Przecław - tor motocrossowy. Dziś uzyskałem przepustkę, którą zamiast banalnego przelotu lasami Puszczy Wkrzańskiej postanowiłem wykorzystać na przejazd tą ścieżką. Miałem być w domu o 12:30, opracowałem sobie trasę, która powinna bez kłopotu wstrzelić się w te ramy czasowe. Ale ubieranie zbroi zimowej szlo mi niesporo, a jak już wylazłem, to chłód na czterech literach uzmysłowił mi, ze zapomniałem założyć rowerowe gacie z "pieluchą". Dobrze, że nie musiałem zakładać ich przez głowę. Nie tylko Ula jest zapominalska, ale śmiało mogę zapominać, jeżeli pozwoli mi to uzyskać Jej rowerową fantazję i formę :-)  Ruszamy Litewską, koło hali AA, Żniwną do Taczaka i dalej ścieżką aż do Przecławia. Krótka masturbacja z samochodami na Przecławiu i jestem na ścieżce. Bardzo przyjemnie mija czas do Kołbaskowa - vis a vis hurtowni firan w polu widzę małe stado saren, ale trzeba by być Tunisławą, żeby je ładnie sfotografować, ja nawet nie próbuję. W Kołbaskowie obieram kurs na Smolęcin , w planach jest najazd na Ladenthin i Schwennentz. W Smolęcinie robię sobie postój foto przy ruinach gotyckiego kościoła z XIV wieku. Z lektury można poznać jego losy, okazuje się, że wojnę przetrwał nietknięty - na zdjęciu w Wiki jest też niezły denkmal ;-)

 
Ruina kościoła w Smolęcinie

Kolejny postój to kościół z XIII wieku w Barnisławie, ciekawych zapraszam do lektury .


Kościół Barnisław

Kolejna pozycja na liście to owiany legendą podjazd Będargowo-Warnik, ale nie skręciłem na Karwowo/Będargowo, w związku z czym wylądowałem bezpośrednio w Warniku... Przede mną rozciągał się widok na Ladenthin, aż prosiło się o szarżę drużyną pod dowództwem majora Leszczyka w składzie : major, wałach bojowy Przecinak, zwiadowca kapral Garmin, dwa pedały, banan, bidon i batonik. Niestety, musiałem w wiacie warnickiej odbyć parę służbowych rozmów i zrobiło się krucho z czasem. Szarża na Ladenthin odbędzie się w innym terminie, w rzeczonej wiacie poległ szeregowy Banan... Aby urozmaicić trening zjechałem z Warnika do rondka w Będargowie i wspiąłem się tam ponownie, mijając sakwiarza, którego mijałem w drodze na dół...  Pora na drogę do domu, kierujemy się na Stobno przez Bobolin. W Bobolinie kolejny kamienny kościół


Kościól w Bobolinie

Pedałowało się bardzo fajnie, wkrótce na horyzoncie pojawiło się Stobno i jego kościół


Kościół w Stobnie

Dalej bez historii, dojazd przez Mierzyn do Topolowej, potem do Żyznej , hala AA, Litewska i dom.
Dziś zasadniczą część trasy pokonałem z muzycznym towarzyszeniem rockowych anarchistów z Rise Against...

 O dziadostwie programistów Garmina nie chce mi się już pisać. Czekamy cierpliwie na poprawę.


  • DST 31.40km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.42km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Podjazdy 408m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 4 - Miodowy wiatr

Niedziela, 11 stycznia 2015 · dodano: 11.01.2015 | Komentarze 6

Wczoraj oprócz wiatru padał deszcz, normalny człowiek w takich warunkach nie jeździ. Dziś miało nie opadać, więc obserwowałem pogodę - mżawka prawie do południa... W końcu wiatr rozgonił chmury i po długiej dyskusji domowej rozdzieliliśmy siły i środki - małżowina do Kaskady, ja na rowerek :-) Na ścieżce do Arkonki mnóstwo gałęzi, koło zwalonego drzewa sowy następny wielki konar na ścieżce... Postanowiłem uniknąć starcia z wiatrem i wspinać się na Miodową. Mam wrażenie, że był to dobry wybór, mimo sporego ruchu samochodowego. Wiatr wiał w twarz podczas zjazdów, czyli nic szczególnie uciążliwego. Podjechałem 5 razy. I tym samym narodził się spontanicznie nowy plan na 2015 - podjechać Miodową 365 razy. Na razie zrobiłem to 9 razy... ale dzięki temu planowi będę pamiętał o trenowaniu podjazdów :-)

Walka z wiatrem i podjazdami nie byłaby możliwa bez wsparcia kolegów z Rammstein 



Pieprzony Garmin dalej nie pozwala na przesyłanie danych w pełnej krasie...
Uwielbiam "udoskonalenia" programów - jebać system....