Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:618.11 km (w terenie 85.00 km; 13.75%)
Czas w ruchu:27:46
Średnia prędkość:22.26 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:2710 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:51.51 km i 2h 18m
Więcej statystyk
  • DST 29.28km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:17
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 79

Poniedziałek, 29 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 6

Ostatni wrześniowy wyjazd - całkiem niespodziewany... Ale skoro żona i pogoda pozwalają, to nierozsądne byłoby nie skorzystać. Start dopiero o 18:00, więc kilometrowego szału nie będzie. Ruszam bez planu , do Polic mi się nie chce , no to może Koralową ? Sznur aut mnie osłabia - jadę w stronę Mierzyna, oglądam postępy na budowie u kuzynki i kontynuuję w stronę Stobna. Stamtąd jeszcze nieznaną mi drogą za torami w prawo na Dołuje. Podczas krótkiego postoju telefonicznego mija mnie junior , "rzucam" się w pogoń, ale nie udaje mi się zbliżyć nawet na metr.... Junior tnie na Lubieszyn, ja z uwagi na szarówkę decyduję się na dojazd do drogi Dobra / Wołczkowo przez Wąwelnicę.Dla dodania koloru wycieczce wspinam się na podjazd w Redlicy i wracam nim w dół, chwila płytowo-gruntowych wstrząsów koło oczyszczalni i jadę betonówką przez pola w stronę drogi na Wołczkowo - na polach unosi się mgła...

 Oby z tej mgły nic nie wyszło ...

Na terenach ZPL wspomaga mnie "Rammstein" - przez Wołczkowo jest to "Bestraffer", no tak sam się ukarałem tym fatalnym samochodowo odcinkiem, wieczorem jest jeszcze gorzej niż zwykle.Głębokie / Wojska / Szafera / Litewska i dom. Zależało mi, żeby przed ostatnim kwartałem pozostało mniej niż 900 km do 5000 - to daje ca 300 km do zrobienia w miesiącu, a to tyle, co robiłem w najgorszym okresie tego roku. Taki psychologiczny trik ;-)  Jeżeli pogoda i czas pozwolą, to może się uda dobić do 5k ... Z planów cząstkowych do zrealizowania pozostaną 2 wycieczki +100, aby mieć w tym roku na koncie 10 takich wypraw. Jedna to zapewne będzie Schwedt , z drugą czekam na propozycje :-)



  • DST 54.75km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 24.51km/h
  • VMAX 57.20km/h
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 78

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 2

W sobotni wieczór odwiedzili nas sąsiedzi... Z każdą drinko-godziną stawało się coraz bardziej jasne, że sprytny plan wyjazdu na rejzę +100 robi się nierealny... Wyjazd grupowy w celach foto-marketingowych z powodu niedyspozycji kolegi został anulowany, ale mimo przeszkód postanowiłem nie zmarnować słonecznej niedzieli. Wyjazd po 10:00, plan to + 50km z uwagi na ograniczenia rodzinne....
Małżonka ambitnie przygotowuje mi śniadanie na 100 km, czyli omlet cesarski (Keiserschmarrn) , po spożyciu którego ledwie gramolę się na siodło ...
W bidonie izotonik, po wizycie w garażu wracam i zakładam rękawki, co było bardzo dobrą decyzją (jechałem bez kurtki). Planuję jazdę przez Pilchowo Aleją Smrodu, ale jakoś w rozkojarzeniu mijam skrzyżowanie i tnę na Tanowo i dalej ścieżką na Police. Omlet napędza mnie potężnie, może tym razem nie zmarnuję szansy na przejechanie 25km w godzinę ? Jadę przez Police, ZCH na Jasienicę - przez moment mam ochotę kontynuować na Trzebież, ale ruch na drodze mnie zniechęca. Skręcam w Jasienicy na Tatynię, na podjeździe za przejazdem kolejowym finiszuję na 25km , udaje mi się osiągnąć średnią 25,3 km/h :-) Już nieco wolniej kontynuuję jazdę na Tanowo i pora na decyzję, gdzie szukać kilometrów. O Matko Bosko Ramsztajnowsko, prowadź przez Sławoszewo na Dobrą... "Mein Herz brennt do Grzepnicy, potem wchłonięcie grubej łydy na podjeździe do Dobrej przy "Links 1-2-3", udany pościg za peletonem MAMILów przy  "Hier kommt die Sonne" , wydymanie ich na rondzie przy "Ich will" , przejazd przez Wołczkowo przy "Feuer frei" - aż by się przydał MG40 na kierowców ZPL, Wołczkowo-Głębokie to "Mutter" no i finisz Wojska/hala przy "Spieluhr", dojazd to domu to "Zwitter", nie szukam na siłę dodatkowych kilometrów - jest dobrze :-)



  • DST 41.22km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 54.60km/h
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 77

Środa, 24 września 2014 · dodano: 24.09.2014 | Komentarze 0

Wczoraj kładłem się z niespodziewaną gorączką, na szczęście w nocy wypociłem dziadostwo i dziś po pracy wyruszyłem w celu przewietrzenia mózgownicy. Cel treningu - 40 km. Pierwszy raz po lecie kurtka i "nogawki" oraz beanie z windstoperem pod kask. Decyduję się na pętlę industrialną w mojej wersji klasycznej, czyli via Tanowo / Tatynia / Jasienica / ZCH. Jak to ostatnio mam w zwyczaju próbuję przejechać 25km w godzinę i jak to ostatnio bywa znowu minimalnie mi się to nie udaje. Ale jak finisz wypada na stromym wiadukcie koło ZCH Police, to można samemu sobie podziękować za utrudnienia :-) Zasłużony batonik czekoladowy koło pomnika w Trzeszczynie i przez Tanowo i Głębokie do domu. Ciemności zapadają coraz szybciej, nie decyduję się na objazd Głębokiego, chociaż lampka przednia  jest galanta i ładnie pokazałaby korzenie i wykroty. Krótki sprint koło naszej nowej hali, Litewska i dom. Miłośnikom ptactwa mogę zaraportować, że bocianie gniazda w Tanowie i Tatyni są puste - może już lokatorzy odlecieli ?

 


  • DST 40.22km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 23.43km/h
  • VMAX 52.90km/h
  • Podjazdy 244m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 76 - 4000

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 21.09.2014 | Komentarze 8

Wieczór rocznicowy rozwinął się dosyć niesportowo. W sobotę rano otrzymałem propozycję nie do odrzucenia zniknięcia z domu na 2 godziny, aby nie przeszkadzać w manewrach cukierniczych małżonki (taka jest przynajmniej oficjalna wersja). Z uwagi na wprowadzone poprzedniego dnia do organizmu soki i dekokty z trujących roślin do bidonu trafia izotonik zamiast wody. Cel - zrobić 40 km do 11:00 i przeżyć. Wybieram Aleję Smrodu, żeby potem szukać kilometrów. Jest ciężko, są auta ZPL, w końcu jest też tytułowy smród. Przez Siedlice i Police na ścieżkę, zastanawiam się nad powrotem przez Sławoszewo i Dobra, ale jak pomyślę o bukowianach, dobrzanach i wołczkowianinach pędzących na zakupy do Szczecina to robi mi się słabo. Przy Bartoszewie odbijam w lewo na puściutką szutrową leśnostradę nr 40, która daje ponad 3 km przyjemnej jazdy. Wygląda na to, że objechanie Głębokiego pozwoli uzyskać 40 km, słabym punktem jest kawałek po ulicy do skrzyżowania, ZPLe śmigają okrutnie, ale dzięki temu jest motywacja do żwawszego pedałowania. 
W domu melduję się równo o 11:00 :-) Kontynuujemy rocznicowe świętowanie, a ja mam jeszcze jedną okazję - pękły 4000 km !!!  




  • DST 9.49km
  • Czas 01:08
  • VAVG 8.37km/h
  • VMAX 22.07km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 75

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 21.09.2014 | Komentarze 2

Normalnie nie zmieściłbym wpisu o przejechaniu dystansu poniżej 20 km, ale nie tym razem. W rocznicę ślubu pedałuję miejskim rowerem w towarzystwie małżonki, to warte więcej niż setka z koksami :-) 
System działa, rower jedzie, trochę więcej stacji w stronę Głębokiego i ścieżek w centrum i będzie OK.
Nie ma mapki, bo rejestrowano w Moich Trasach, które łaskawie raczyły się uruchomić.
Myślę, że średnia i załączona fota wystarczy za dowód. Prędkość max uzyskałem albo zjeżdżając z Muzeum Przełomów, albo podczas epickiego sprintu na Jasnych Błoniach.


MAMIL w przebraniu hipstera ;-)


  • DST 36.42km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.81km/h
  • VMAX 57.90km/h
  • Podjazdy 363m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 74

Czwartek, 18 września 2014 · dodano: 18.09.2014 | Komentarze 1

Dzisiaj wahałem się między wyprawą do Niemiec a "Trzema Podjazdami" - uzależniałem to od czasu wyjazdu. Jak zwykle grzebałem się i wyskoczyłem przed 18:00 , wybrałem więc wariant ca 30 km i podjazdowe klimaty. Początek na Miodowej, ruch samochodowy chyba najgorszy, jaki tam do tej pory przeżyłem, rowerzysta jest tam nieistotnym obiektem przy wyprzedzaniu na trzeciego... Jadę Andersena na Warszewo i przez nową obwodnicę na Hożą. Na Hożej czas się zatrzymał, połamany asfalt i bruk. Dalej w dół w stronę Robotniczej, tam na zjeździe wyprzedzam samochód ;-) Z Dębogórskiej skręcam przy tankszteli i już wiem, że będą cztery podjazdy, bo jadę w górę Świętojańską. Przy okazji mijam słynne działki prezydęta Maryjana , po czym zaliczam zjazd Strzałowską w celu rozpoznania przeciwnika. Zdaję sobie sprawę, że lekko nie będzie. Sytuację utrudniają żule i "bramini", ale pracowicie ciągnę pod górę na drugim blacie. Zawracam na pętli i uspokajam oddech jadąc w dół do Rolnej, tam szybki batonik orzechowy i wspinaczka na Zielną przy nachyleniu 12% , to 2 x tyle co Miodowa...



Dobrze, że nie mam pulsometru, bo pokazałby tam niepokojący odczyt, nieźle pulsowałem ;-)

Wynagrodzeniem trudów wspinaczki są niesamowicie piękne widoki na Odrę i jezioro Dąbie.

Wracam przez Bogumińską i Hożą , to kolejny podjazd, ale już nie tak epicki. Kieruję się Podbórzańską w stronę Miodowej, szybki zjazd, ale ku mojemu zdumieniu bez rekordu... Decyduję się na objazd Głębokiego w celu przetestowania nowej lampki przedniej, jest rewelacyjna. Powrót koło hali na Szafera, widać pełno młodzieży na rowerach i rolkach. Jestem zadowolony z dzisiejszej przejażdżki, gdyby nie samochody.... Ja chcę do Niemiec !!!



  • DST 35.79km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Podjazdy 189m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 73

Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejna jazda treningowa na "cienkim" kole. Po pracy koło 18:00 ruszam przez Bezrzecze, mijam ruchliwy podjazd na Koralowej przez Słoneczną Dolinę, potem w lewo na Redlicę... Zjazd za krotki, żeby pobić rekord prędkości... Kierunek oczyszczalnia i na Dobrą, potem Grzepnica / Sławoszewo / Bartoszewo / Pilchowo i jeszcze w miarę jasno, żeby objechać Głębokie. Test cienkich opon na kawałku MTB  wypada zadowalająco, trzepie co prawda mocniej niż na grubych balonach, ale da się jechać...
W końcu mogę pochwalić się średnią powyżej 24 km/h :-)



  • DST 32.54km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 23.81km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 72

Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj pierwszy raz na siodle po epickim rajdzie do Niederfinow. Rower po tym wydarzeniu udał się na zasłużony przegląd, a ja spędzałem weekend rodzinnie, w dość niezdrowy i niesportowy sposób ... Dziś Przecinak został odebrany z serwisu, a już wcześniej otrzymał "cienkie" opony - byłem bardzo ciekaw efektu zmiany na wyniki jazdy. Oczywiście zanim MAMIL się pozbierał i wbił w eleganckie "służbowe" wdzianko, to zrobiła się prawie 18:00... Nic to, idzie jesień - zima , trzeba przeprosić się z godzinnymi wypadami...
Za cel stawiam sobie sprawdzenie prędkości "zjazdowej" i przekręcenie 30 km, ruszam zatem moją klasyczną "Aleją Smrodu" przez Pilchowo , wspinaczka na Leśno i szus do Siedlic. Faktycznie, rekord pęka :-) Gdyby nie kierowcy ZPL  może dałoby się jeszcze coś wycisnąć. Uradowany kręcę do domu ścieżką przez Trzeszczyn i Tanowo, zmrok łapie mnie wcześniej niż sądziłem, odpuszczam objazd Głębokiego, bo nie zdążyłem założyć nowej przedniej lampki, tylna "oczojebka" znakomicie się spisała. Jechało się bardzo fajnie i lekko, albo to faktycznie wpływ nowych gum (podziękowania dla szlachetnego sponsora !!!) albo kompilacja świeżości i radości z przyjemnej jazdy w ciepły wrześniowy wieczór :-) 



  • DST 214.07km
  • Teren 12.00km
  • Czas 09:14
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Podjazdy 566m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Etap 71 - Opus Magnum

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 06.09.2014 | Komentarze 9

Pozwolę sobie użyć pomysłu blogowego kolegi James 77.
Jest on niejako motywatorem tego wyjazdu - po kilkukrotnej lekturze bardzo zwięzłego opisu walki na trasie BBT1008, który dyskutowałem z kolegą Arkiem jako wzorcowy dla ludzi chcących zmierzyć się z wyzwaniami. Arek powiedział widzisz, James wie jak jechać odcinki po 250-300 km, a ty znasz swoje możliwości na 50 km. Wtedy wszystko zaskoczyło - jeżeli pogoda pozwoli, jadę 4 x 50 km...
Zgodnie ze starą kolarską zasadę nie kombinuję przy sprawdzonym sprzęcie przed wyczynem,  wyruszam na wiernym Przecinaku na grubych oponach 2.0   Plan rodzi się w sumie z dnia na dzień, chcę ruszyć w sobotę o 06:00, ale MAMILizm powoduje 30 min spóźnienia. Palę wrotki przez Szeroką/Taczaka/Nowoeuropejską/Cukrową i krajówką do Niemiec. Arek radził nie kombinować, tylko ciać landówką na Gartz i ewentualnie potem szukać kilometrów, ale skręcam na Mescherin i rozpoczynam klasyczna Oder-Neisse.
Wschodzące słońce i pusta trasa nastraja bardzo sentymentalnie, prowadzą mnie Mumford & Sons oraz niemiecki zespół szantowy Santaiano...


Dzisiaj droga jest celem

Dosyć sprawnie docieram do PK1 na 53 kilometrze, 3 km przed Schwedt, chowam wiatrówkę do plecaka.


PK1

Tutaj zjadam porcję kabanosów, banana i ciasteczka owsiane upieczone przez małżonkę. Zrzucam wiatrówkę i po kilkunastominutowym postoju ruszam dalej. Zaraz po minięciu Schwedt napotykam na szlaku gadzinę, Po zakończeniu sesji foto rzucam na nią deadly shadow co powoduje jej natychmiastową ucieczkę, już nikt jej dzisiaj nie rozjedzie.



Kontynuuję w stronę Hohensaaten, mijając po drodze ciekawe miasteczka po drugiej stronie kanału, wypada je kiedyś odwiedzić.


Miejscowość Stutzkow


Stolpe i baszta zamku


Stolzenhagen

Gdzieś tam znajduje się kawałek płytówki, ale i tak jedzie się luksusowo. Docieram do Honehnsaaten i obserwuję śluzowanie pchacza z zestawem pchanym, tam też zrzucam koszulkę funkcyjną z długim rękawem.


 Pchacz w śluzie w Hohenensaaten

Na skutek pomyłki jadę przez most do Hohensaaten ,na szczęście zaraz zauważam błąd, ale dzięki temu dokumentuję ładny kościół i denkmal...

 
Hohensaaten denkmal


Hohensaaten kościół

Znajduję drogę rowerową do Oderberg, 6 km połamanego asfaltu, finisz po bruku. Miasteczko ciekawe, przed mostem muzeum żeglugi barkowej.


Muzeum w Oderbergu, canoe można wypożyczyć nieopodal...

Rozpoczynam jazdę przez Oderberg, znajdując ciekawostkę knajpianą ...


Może tu była knajpa od 1469 r. ???

Do Niederfinow 11 km, rozpoczynam na 101 km dwukilometrową wspinaczkę na Teufelsberg, za którym mamy fajne miasteczko Liepe.


Stara stodoła w Liepe


Kościół i denkmal w Liepe

Wkrótce docieram do podnośni barkowej w Niederfinow, ta niesamowicie prosta konstrukcja podnosząca barki i jachty w wannie na poziom kanału Mitteland działa od 1934 roku, obok Niemcy budują jeszcze większą ...
Dla porządku jako fachowiec od transportu dodam, że my nie możemy pogłębić Odry do 1,70 m ...

Na 108 km znajduję PK2 , kabanosy/banan/ciastka


PK2 Niederfinow

Mam szczęście obserwować opuszczenie wanny z barką i jachtami.


Bizon w wannie podnośni

Skala tego urządzenia jest tak wielka, ze zdjęcia jej nie oddadzą - to naprawdę warto zobaczyć.
Po odpoczynku ruszam w drogę powrotną, nie ma już czasu na pitu-pitu, w słuchawkach najpierw konkretny set Killing Joke, potem AC/DC i Metallica z "Ride the Lighting", przy dźwiękach "Creeping Death" docieram do DPK3 na 153 km.


DPK3  Schwedt przed żelaznym mostem

Zamierzam się tu zdrzemnąć , bo to przecież kryzysowa 3cia ćwiartka, ale nadciąga moja eskorta w postaci Arka i trzeba się spinać na dalszą drogę, spożycie kabanosów i banana. Od tego momentu moja dupa wkracza na nieznane sobie obszary, poprzednio wytrzymała 150 km. W centrum Schwedt  do mojej honorowej asysty dołączają znajome twarze z grupy "Szczecin na Rowerach" , z Jewtim i Tomkiem, pogromcą BBT1008 na czele, wzruszenie odbiera mi głos, czy to oznacza, że cały Szczecin z drżeniem śledził mój wyczyn ?


Asysta honorowa

Spontanicznie zarządzam PK4 w kawiarni w Gartz , piwo znika w dwóch łykach, lody przyjemnie chłodzą...


 W końcu ciekawy PK

Kontynuujemy landówką Gartz/Rosówek i z powodu ciężkiego ruchu samochodowego odbijamy w Kołbaskowie na Smolęcin. W Warzymicach żegnam Arka po udokumentowaniu pokonania bariery 200 km i ciągnę do domu przez Ostoję / Stobno / Topolową / Szafera.

W domu odbieram zasłużoną nagrode, po jednej flaszce za kazde 100 km.


Nagroda za wysiłek

Nagroda nie jest tak ładna jak medal z zębatką za BBT1008, ale ma swój urok, nieodparty, pierwszy pęka Połczyn...

Podsumowanie :
- organizatorzy nie popisali się ,  moje pojawienie się na punktach było albo przed otwarciem , albo po zamknięciu
- monotonne jedzenie za wyjątkiem PK4, czekałem na zupę albo makaron
- brak dopingu dziewic zrywających koszulki na trasie
- orgowie częściowo zmyli plamę od PK3, skąd Arek i eskorta honorowa pociągnęli mnie pod granicę, nie miałem czasu myśleć o bólu dupy
- w domu żona stwierdziła, ze jestem pojebany, czyli wszystko jest dokładnie tak, jak trzeba :-)

Moi mili - gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że przejadę 200 km to ciężko stukałbym się w czoło, ale okazuje się, że rezerwy są nieograniczone, trzeba tylko nastawić odpowiednio psychikę.  

Bardzo dziękuje Arkowi za doping i wsparcie oraz towarzystwo na powrocie ze Schwedt.

Dziękuję także :
- małżonce za wyrozumiałość
- państwu niemieckiemu za zbudowanie Oder-Neisse
- Jamesowi77 za inspirację i klucz do sukcesu
- Przecinakowi za solidną służbę
- browarom polskim i niemieckim za dobrą robotę

W przyszłym roku 300 ? Czemu nie ...


  • DST 40.68km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 21.79km/h
  • VMAX 54.60km/h
  • Podjazdy 236m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 70

Czwartek, 4 września 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 4

Dzisiaj postanowiłem utrwalić sobie poznany wczoraj czerwony szlak do Podbórzańskiej, ale również poczuć wiatr we włosach (pod pachami) w Alei Smrodu od Leśna Górnego do Siedlic. Znowu podjechałem Miodową terenowo, znowu Pod Urwiskiem do Polany, do Gubałówki i tam ścieżką na skraju "przepaści", naprawdę super widoki i jazda.Do wczoraj butowanego podjazdu zebrałem się za "trampkarzem" na 26" , skoro on podjechał, to i ja się nie poddałem, poszło lepiej niż myślałem. Na Podbórzańskiej zostawiłem za sobą trampkarza i wybrałem szlak na Leśno. Od Dębów Bogusława przyjemny downhill kończony w piachu, poszarpało mi kierownicę , tylne koło ślizgało się zdrowo, ale zakończyło się bez gleby, Potem ostrożny slalom między błotnymi kałużami i jestem w Leśnie. Na górce akurat nawraca szosowiec, korzystając z uzyskanego pędu mijam go i śmigam w dół co sił. Szosowiec wyprzedza mnie i nawraca w celu kolejnego podjechania, szacunek dla niego. Pakuję do Polic ścieżką przez Siedlice, przez osiedle w stronę ścieżki na Tanowo. W Trzeszczynie przepuszczam 2 piękne amazonki na koniach, nie robię zdjęcia, żeby ta chwila pozostała tylko dla mnie :-) Chwilkę zwiedzam ul.Wiatraczną w Tanowie,towarzyszy mi Sheryl Crow, teksański rock jest idealny do jazdy przez pola przy zachodzącym słońcu. Jak Sheryl pyta "Are you strong enough ?" to odpowiadam, tak, jasne. Ciekawe, co na to żona ;-) ? Pora wracać, się ściemnia.
Tanowo / Pilchowo / Głębokie i objazd jeziora. Na ścieżce koło koszar mija mnie szosa, spawam mu do koła, co budzi jego zdziwienie, ale raczej to świadczy o nim kiepsko, niż o mnie dobrze ;-) Jak zwykle finiszowe metry pokonuję z pomocą "Listopada" Comy. Udało się pojeździć 3 dni pod rząd, super.