Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:618.11 km (w terenie 85.00 km; 13.75%)
Czas w ruchu:27:46
Średnia prędkość:22.26 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:2710 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:51.51 km i 2h 18m
Więcej statystyk
  • DST 31.74km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 17.80km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 69

Środa, 3 września 2014 · dodano: 03.09.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj w planie 50ka przez Police do Uniemyśla i powrót przez Nową Jasienicę i Tanowo. Ruszam i na rogu spotykam kolegę, pyta czy możemy jechać razem. Zgadzam się i już wiem na pewno : nie pojedziemy asfaltem i na pewno wylądujemy w Bartoszewie na izotoniku...W sumie po to mam górala. Koło Arkonki wjeżdżamy w las, docieramy do Miodowej i pierwszy raz podjeżdżam ją terenem. Przecinamy ulicę i jedziemy lasem w stronę Gubałówki, dalej pięknym jarem, o istnieniu którego nie miałem pojęcia. Z roweru zrzuca mnie podjazd przerośnięty korzeniami, krótkie butowanie i lądujemy na Podburzańskiej. Zaraz z niej odbijamy z powrotem w las i niebieski szlak wiedzie do mostu Wilhelma Meyera, zupełnie o nim nie wiedziałem - jest tam stanowisko informacyjne.


Most nad strumieniem koło Gubałówki


Widok na jar ze strumieniem

Dalej szlakiem niebieskim wracamy na Podbórzańską koło Dębów Bogusława i stamtąd na Siedlice fajnym downhillem przechodzącym w trzęsikostkę. W Siedlicach w lewo w las na drogę nr 38, która różną nawierzchnią z przewagą błoto-piasku doprowadza nas do nowo budowanej leśnostrady szutrowej nr 40 z wylotem na Bartoszewo. Dziwne, tyle razy tamtędy jeździłem ścieżką , a nie zwróciłem na nią uwagi... Potem izo w Bartoszewie i powrót do domu przez Głębokie i Litewską. Nie było nabicia dystansu, ani pompowania średniej, ale bardzo fajne leśne trialowe klimaty, góral się przydał :-) 


  • DST 51.91km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.96km/h
  • VMAX 53.90km/h
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 68

Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 1

Dzisiaj pierwsze popracowe wrześniowe pedałowanie, w sumie wyjazd bez planu, ot tak, aby pokręcić odnóżami. najpierw do teściów z misją kurierską, kierunek sam się potem narzuca - Łukasińskiego i wybieram Mierzyn. Kręcę się przy budowie domu kuzynki i dalej szosą na Dołuje i dalej na Lubieszyn. Zamierzam jechać starą drogą na Buk, ale w sumie - dlaczego nie sprawdzić, co słychać w Bismarck, dawno tam nie byłem ? Tu zaczynają się błędy w strategii - najpierw jadę na twardych przełożeniach w celu ćwiczenia nogi, ale po jakimś czasie stwierdzam, że postaram się pojechać 25 km w godzinę - finisz w Blankensee, brakuje 800 m. Pozwalam sobie na przerwę na granicy na batonika, a może dwa... Teraz wiem, ze pojadę przez Bartoszewo, skoro można dojechać do 50 km, to czemu nie ? Na podjeździe za Dobrą mija mnie kolega szosowiec, śpieszmy się ich obserwować, tak szybko znikają :-) Obieram kolejny cel cząstkowy, czyli utrzymać średnią min. 24 na 50 km. Idzie w sumie nieźle, trzymam tempo, na podjeździe przed Głębokim wyprzedza mnie kolega na góralu, ale skaczę mu na koło i można było śmiało powalczyć - ale zabraknie kilometrów do 50 jeżeli nie odbiję naokoło jeziora, co niebawem czynię. Tam jest fajne MTB dla leszczyków, usiłuję skakać przez korzenie i mijam innych rowerzystów. Niestety, jazda po terenie powoduje spadek średniej, mimo ambitnego finiszu przez Wojska i koło hali na Szafera nie dowożę 24km/h...
Nie pomogłą nawet Metallica, choć chłopaki dawali z siebie wszystko...
Planowanie i konsekwencja w realizacji działań przydają się nie tylko na rowerze. Przekroczyłem tylko plan kilometrów, co oczywiście cieszy, no i niespodziewanie wykręciłem najlepszą średnią ever :-)