Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:1010.12 km (w terenie 64.00 km; 6.34%)
Czas w ruchu:44:43
Średnia prędkość:22.59 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:4993 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:59.42 km i 2h 37m
Więcej statystyk
  • DST 55.52km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 63 - do wykopu #24, powrót przez Tatynię

Wtorek, 28 czerwca 2016 · dodano: 28.06.2016 | Komentarze 10

Dziś ostatni rowerowy dzień w czerwcu dla mnie. Potrzebowałem ca 50km, żeby pokonać granice 1000 km w czerwcu, która była założona planem rocznym. W domu panika - przecież  będzie padać ! Ale dojechałem do pracy przed deszczem ... W pracy kolega przez duże CH już widział mnie mokrego w drodze powrotnej. Ale ja wierzyłem... Gdyby Twoja wiara była tak wielka jak ziarnko gorczycy ...   I stała się jasność - a wiatr osuszył drogi , zatem ruszyłem dzielnie w stronę Polic....


Kontenerowiec koło Jachtowej ....

Koło papierni w Skolwinie dopadłem rowerzystę, liczyłem, ze to znajomy. Ale nie, dobra łyda, dał się wyprzedzić, skrzypiał za mna ze 2 km, po czym tylko chwilę go podziwiałem, jak położony na lemondce zniknął mi z oczu jak miałem ponad 28 km/h na liczniku ...
Chwila odpoczynku na mostu bydlęcym na Łarpii... Było tam ukryte coś małego, zielonego, wrednego, które tak komentowało, ze moja trenerka Majka spod mostka z niesmakiem zarządziła odwrót ....



Dalej pojechałem przez tereny ZCH do Jasienicy i skierowałem się prze z Tatynię w stronę Tanowa.



Kościelny z Tatyni zachęcał do odwiedzin wnętrza świątyni, ale innym razem, czas mnie naglił. Lubię te małe wiejskie kościoły, tam czuje się ducha wspólnoty ....

Powrót bez niespodzianek, Tanowo/Pilchowo/Głębokie....

Czerwcowe 1000 km pękło w Pilchowie. Czyli 1/3 letniego planu została zrealizowana, oby tak dalej. Biedny Grzesiek nie może jeździć, oby jak najszybciej wrócił do zdrowia... Jego plan na lipiec to nie przytyć, a mój - schudnać, także wiadomo, o co chodzi. Szukajcie mnie w lipcu na Miodowej :-)

Czy naszemu bohaterowi uda się w lipcu przejechać 1000 km ? Kto wie ? Stay tuned :-)
Nogi bolą, ale euforia każe pchać korby, I am supernatural ;-)




  • DST 35.56km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 62 - do wykopu #23, powrót przez Warzymice

Poniedziałek, 27 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 4

Przejechanie 1000 km w miesiącu jest moją inspiracją, kręcę z mozołem, pozostało niecałe 50siąt ....
Nogi bolą, są ciężkie jak kloce, kłania się słabo przepracowana zima...
Ale co tam, jedziemy dalej. Dzisiaj chciałem zdążyć na mecz, zaplanowałem zatem ca 20 km na powrót.
najprościej było podjechać w okolice Arka, do Warzymic, i stamtąd do domu - wybrałem dawno nie jechany odcinek przez Będargowo ze skrótem na Stobno.

Dla Darka dwa zdjęcia, kapliczki w Warzymicach oraz kościoła w Będargowie. Długo nie będzie jeździł, mam nadzieję że chociaż lektura naszych blogów będzie dla niego motywacyjną przyjemnością.





Ale jaja, Islandia wygrała z Anglią ! A było robić brexit ? Futbol wraca do domu !





  • DST 63.78km
  • Czas 02:30
  • VAVG 25.51km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 61 - niedzielna runda Stolec/Myślibórz/Zalesie

Niedziela, 26 czerwca 2016 · dodano: 26.06.2016 | Komentarze 5

Dzisiaj wyraźnie chłodniej, czas na rower znalazł się po południu. Wybrałem trasę Dobra/Stolec - od Stolca praktycznie żadnego auta. 


Budynek trafostacji pałacowej w Stolcu - Niemcy nawet to potrafili dopieścić....

Jechało mi się tak dobrze, że postanowiłem dokręcić kilometrów przez rondko na Myślibórz i powrót do zalesia drogami pożarowymi 18 i 14. Absolutna pustka, cisza, zapach lasu - rozkosz.... Do czasu jak zrobiłem postój w Zalesiu i zobaczyłem 4 auta jadące pożarówkami mimo zakazu. Ludzie to jednak chamy, a leśniczy to frajer, mógłby tam kosić fortunę na mandatach....

Potem powrót prostą 115ką przez Tanowo do Pilchowa, dalej Głębokie i Wojska.

Bardzo żal mi Irlandczyków, mieli szansę.... Gabor też nie zasłużył na 4kę od Belgów....



  • DST 46.41km
  • Czas 01:56
  • VAVG 24.01km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 60 - powolny spacer z Puszczalską

Sobota, 25 czerwca 2016 · dodano: 25.06.2016 | Komentarze 5

Po godnym pożegnaniu w piątkowy wieczór/noc kuzynki, kończącej grę w Chemiku, dzisiaj rano udałem się przewietrzyć głowę przed największym upałem. W sumie miałem pojechać na Przecinaku w puszczański cień, ale już w garażu Puszczalska skusiła mnie, skrzypiąc uwodzicielsko suportem ... Wyruszyłem koło 08:00 kierując się na Lubieszyn. Urozmaiciłem standardową pętlę Bismarck/Blankensee odbijając na płyty do Gellin, fajna decyzja, cisza, pustka, spokój ....


Kukurydziany gladiator.... 

Potem skrzypieliśmy sobie już standardowo , bez szarpania i zaciągów, przez Bismarck do Blankensee. Dwa nieciekawe spotkania z pędzącymi po tej wąskiej drodze autami na wkrzańskich numerach, z ryzykownymi skokami na pobocze. Do Dobrej po starej ścieżce i przez Wołczkowo/Głębokie do domu. Mijałem mnóstwo kolarzystów, którzy zaczynali swoje wyprawy, ja cieszyłem się , ze wracam, bo lampa ostro już dawała.

Wpis zrobiony po meczu z Albanią, bardzo szczęśliwie wygranym, przeciwnik był dużo lepszy, a my graliśmy bez napastników.
Pan Bóg jest Polakiem, to potwierdzone info....


 


  • DST 46.79km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 24.63km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 59 - wieczorna randka z Puszczalską

Czwartek, 23 czerwca 2016 · dodano: 24.06.2016 | Komentarze 4

Po upalnym dniu wieczorem po 20:00 wyruszyłem przewietrzyć się , na randke zaprosiłem Puszczalską. Nogi jeszcze trochę drętwe po wycieczce z koksami, ale nie musiałem bić rekordów, zabrałem lampkę. Wieczór po upalnym dniu to prawdziwa ulga, fajne światło zachodzącego słońca, wychodzące śmielej zwierzaki, kibice siedzący z piwkami na schodach mijanych domów, cała gama zapachów pól, lasu i wciąż jeszcze niesamowitych lip.

Ostrzegam przed pętlą sławoszewską, roboty przeniosły się z ronda w Dobrej dalej w stronę wyjazdu na Grzepnicę. Kiedyś da nam to fajny asfalt, teraz zdecydowanie nie polecam, asfalt na wolnym pasie pokryty piachem i kamieniami.

Lampka przydała się na powrocie, koło Głębokiego sporo ciężarówek amerykańskiego wojska...


Wspomnienie z niedzielnej wycieczki dzięki uprzejmości Arka.
  


  • DST 180.13km
  • Teren 1.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 25.73km/h
  • VMAX 48.10km/h
  • Podjazdy 769m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Etap 58 - P.P.P.U.H. "Minikoksik"

Niedziela, 19 czerwca 2016 · dodano: 19.06.2016 | Komentarze 11

Na razie kto chce może rozszyfrować tytuł wpisu :-)

Moi koledzy zawodowcy mieli akurat okienko między wyścigami i mogli pozwolić sobie na jazdę dla przyjemności. Arek opracował trasę na ca 170-180 km i w niedzielę rano, nieco spóźniony zameldowałem się w Warzymicach. Stamtąd ruszyliśmy oklepaną trasą na Penkun z planowanym pierwszym postojem w Prenzlau. Po ostatniej wspólnej wyprawie do Puszczy Bukowej postanowiłem nie dać się sprowokować do jazdy w tempie koksów, tylko kręciłem swoje. Przez co większość trasy jechałem solo i miałem widoki jak niżej ;-) 


Ten moment, kiedy ciśniesz 30 km/h a masz wrażenie , że stoisz w miejscu :-)

Do Prenzlau, gdzie zrobiliśmy sobie krótki postój wołano - "Trzymaj koło", na szczęście potem wracano, żeby mi je podać ;-)
Za Penkun, w Sommersdorfie wytargowałem fotopostój na denkmal i krzyż pokutny.


Denkmal w Sommersdorf


Morderkreuz w Sommersdorf

Trasa Prenzlau - Pasewalk bardzo ruchliwa, po drodze wiele kościołów i denkmali, ale koksy pędzą, będę musiał wracać na tą trasę.
Okazja nadarza się w Dauer, gdzie Arek łapie gumę. 


Denkmal w Dauer

Pasewalk mijamy ruchliwa obwodnicą i jedziemy w stronę Ueckermuende, gdzie planowany jest postój obiadowy. Po drodze kolejne ciekawe dla mnie miejscówki mijane żwawym tempem - wiatr nas nie rozpieszcza, najpierw był zachodni, od Pasewalku zmienia się na północny - czyli 120 km w twarz.... Przez Jatznick . Torgelow i Liepgarten docieramy do Ueckermuende, gdzie w znanym kebabie Uecker 66 konsumujemy smaczne rollo i uzupełniamy płyny.


Zasłużone kebaby

Po smacznym posiłku kierujemy się do domy na Luckow/ Ahlbeck/ Hintersee. Najedzony Arek nawet sam pokazuje mi po drodze denkmal w Bellin, pozostałe już mam w kolekcji :-)


Denkmal w Bellin

Potem już oklepana trasa przez Dobieszczyn i jazdą na Dobrą przez Stolec. Tam Krzysiek szarżuje na podjazd z przystankiem, ja nie mam już siły. W ogóle całą drogę koksy miały gry i zabawy - kto pierwszy, dawaj sprintem itp itd. Ja cierpliwie jechałem. W Dobrej przyszedł czas pożegnania i powrotu do domu przez Wołczkowo i Głębokie. Bardzo fajna wyprawa, naśmialiśmy się i wybawili, a i ujechało się trochę.  To miała być próba generalna , czy stać mnie jeszcze w czerwcu na coś bliżej 300 km, ale obiektywnie patrząc to jeszcze nie. Ale do końca lata - kto wie, będziem trenować , się zobaczy. Jeśli tylko to będzie możliwe ....






  • DST 55.49km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Podjazdy 179m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 57 - do wykopu #22, powrót przez Kołbaskowo

Czwartek, 16 czerwca 2016 · dodano: 16.06.2016 | Komentarze 4

Dzisiaj wyskoczyłem na rowerze do pracy korzystając z dobrej pogody. A jest ona w tym tygodniu całkiem kapryśna.
Nie zdążyłem pojechać Mostem Cłowym, został zamknięty z obawy przed zawaleniem !!!

Szychta minęła jak z piczy strzelił.

Po pracy znana trasa przez Wyspę Pucką do Kołbaskowa, stamtąd do domy z małym odbiciem na niemieckie ziemie z okazji nadchodzącego meczu. Cisza, spokój, w Schwennenz 1 flaga...


Legiony Ulicy przejmują Tamtenkraj

Czym prędzej przez Mierzyn do domu i piwna rozgrzewka przed meczem. Jestem idiotą i wierzę w zwycięstwo na teutońskim multikulti....


Nasi piłkarze słuchają przed meczem diskopolo, ja wolę taką motywację....



  • DST 50.38km
  • Czas 01:52
  • VAVG 26.99km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 56 - wieczorny patrol pogranicza

Wtorek, 14 czerwca 2016 · dodano: 14.06.2016 | Komentarze 5

Dzisiaj rano do pracy jechałem autem godzinę i 15 minut. Absolutny rekord świata. Ciężki dzwon na wylocie Gorkiego z Wojska zablokował ruch na dobre. Potem padało. Ale wieczorem przestało, pojawiły się nawet nieśmiałe promienie słońca. Oglądałem właśnie finisz Tour De Swiss i powtórkę ostatniego etapu Criterium de Dauphines i widząc ten niesamowity kolarski wysiłek kopnąłem swojego lenia w dupsko i po 19:00 wyruszyłem. Szosa, więc muszą być Niemcy. Masakryczna przeprawa Koralową, dlaczego nikt nie oglądał meczu ?  Od Redlicy już spokój, nawet droga na Lubieszyn pusta. Kierunek Bismarck i zaczyna się kalkulowanie kilometrażu, jak jechać ? Wybieram ścieżkę na Loecknitz i odbicie na Ploewen.


Fortyfikacje antyislamskie w Ploewen 

Stamtąd cisnę na Blankensee, dalej ścieżka na Dobrą. Szukam kilometrów jadąc na Buk i starą drogą do Dobrej. Obłędny zapach lip ciągnie mnie w kierunku Lubieszyna, ale zawracam za tajemnicza posiadłością, której mur jest warty więcej niż mój dom ;-) Kręcę do domu przez Dobrą/Wołczkowo i Głębokie.

To była świetna decyzja o pokonaniu lenia, cieszyłem się przyjemną jazdą wśród zapachów podeszczowego lasu i lip, spotkałem też piękną sarnę, ale nie udało mi się zrobić jej zdjęcia, musicie wyobrazić sobie jej piękno sami. Jak myśliwi mogą do nich strzelać....
Chodzi za mną ta nieoczywiście piękna piosenka...





  • DST 115.14km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Podjazdy 504m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 55 - turystycznie do Pasewalku

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 13.06.2016 | Komentarze 9

W niedzielę z kolegą doktorem wybraliśmy się na przejażdżkę do Pasewalku. Pogoda nie była rewelacyjna, ale dobra na dłuższą trasę. Było trochę strachu związanego ze spożyciem smacznego wina poprzedniego wieczoru i liczyłem się ze zgonem po drodze.

Ruszyliśmy z Mierzyna przez Lubieszyn na Loecknitz, stamtąd przez Brussow do Pasewalku, droga dobra, ruch znikomy.
W zagajniku na poboczu niezwykły widok - maleńka sarenka ... Zgłupiałem, nie powinno się ingerować w sprawy natury, ale z drugiej strony jezdnia ... Na szczęście w zaroślach po drugiej stronie objawiła się matka, to już na ojca nie czekaliśmy, niech sarnia rodzinka sobie radzi ;-)


Mamo, gdzie jesteś ?

Sam Pasewalk jak wymarły, na zwiedzanie jeszcze wrócę - są mury, bramy, wieże ...


St.Marien Kirche

Wracamy przez Viereck w stronę Glassow, cały czas porządny polny asfalt, szosy jadą bez problemu. Do Blankensee jedziemy tym razem przez Mewegen, również bardzo fajna leśna asfaltowa trasa. Odprowadzam kolegę na Mierzyn przez Bismarck i Lubieszyn/Dołuje. Melduję się w domu, za chwilę grill i mecz :-) 

PS - zgonu nie było, czyli veltinecke zelene z Vinoteki na ryneczku Pogodno jest godne polecenia :-)


Chabrowy gladiator





  • DST 20.30km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 17.65km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Podjazdy 67m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 54 - do wykopu #21, Dni Morza

Piątek, 10 czerwca 2016 · dodano: 10.06.2016 | Komentarze 6

Dzisiaj szybciutko do i z pracy, rower doskonale pomógł uniknąć korków :-)

Wracając z z roboty zahaczyłem o strefę food trucków, wybrałem nie najlepiej, langosz do tej pory leży mi na żołądku...





Przed "Darem" cumuje "Noa Vittoria", kopia statku Magellana - ona też opłynęła świat... Żeglarze mają jednak cojones wielkie jak arbuzy.
Wróciłem sobie mostem pontonowym, dla ciekawego śladu na mapie :-)



Potem walka z wiatrem najkrótszą drogą do domu przez Jasne Błonia i park. Jutro odpoczywam, a w niedzielę kto wie, dokąd nogi poniosą :-)
Jak dni morza, to prawdziwie polska szanta...