Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 23.19km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 42.19km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 60 - 3000 !

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 07.08.2014 | Komentarze 6

Dzisiejsza przejażdżka miała charakter jubileuszowy - dokrętka do 3000 km. Pierwotnie miał to być objazd jeziora Głębokie, ale co, jeśli byłoby to za mało ? Zaczynamy zatem od wspinaczki na Miodową ,po czym dla odmiany z Andersena myk do Duńskiej i hajda w dół, kierunek Chopina, nieprzyjemny tępy długi podjazd na Skarbówek, ale w końcu to jubileusz, nie marudzimy. Pamiątkowy 3000 km wyznaczamy sobie na szczycie Gubałówki i dokumentujemy to stosowną słitfocią. Potem pozwalam Przecinakowi nacieszyć się zjazdem przez las Doliną 7 Młynów. Opieram się postępującej bicyklozie (nałóg szepcze : dokręć jeszcze przynajmniej 5 km naokoło Głębokiego) i jadę spokojnie do domu, 20  km też jest dla ludzi :-) 
W styczniu sądziłem, ze 3 kilo kilometrów to będzie całoroczny urobek, czyli teraz jadę już "górką"... 5 tysia chyba się nie uda, czyli celuję w dorobek Arka z jego pierwszego roku na BikeStats , do boju :-)


  • DST 50.83km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 36.25km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 59

Środa, 6 sierpnia 2014 · dodano: 07.08.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj po pracy praktycznie powtórka wczorajszej eskapady - korekta to wjazd do Niemiec przez Topolową / Stobno / Bobolin , ponieważ Arek wspominał o swojej pętelce i chciałem dać sobie szansę na spotkanie. Wytrząsłem specjalnie 4 litery na schwennentskim bruku, żeby wypróbować nową maść na ból d**y, chyba działa ;-) Potem na Grambow i dalej na Linken. Tam pozdrawiam rowerzystę jadącego z naprzeciwka, ale zostałem zignorowany, a za chwilę zawrócił i dużą prędkością wyprzedził mnie, nie utrzymałem mu się na kole...
Zauważyłem, że skręca na Gellin - tam jeszcze nie jechałem, postanowiłem zatem bez ciśnień pojechać za nim. Spotkania z Arkiem nie straciłem - i tak wybrał inna trasę. Na płytówce do Gellin zauważyłem, że mój gburowaty towarzysz wstaje z siodełka na byle podjeździe i obudził się we mnie duch rywalizacji ;-) Udało mi się go wkrótce dojechać i wyprzedzić na kolejnym z podjazdów , wygrałem też finisz do tablicy w Gellin. Tam kolega urwał mi się na 150-200 m (wąskie koła, łyda jak moje udo) , w Bismarck skręcił w lewo - czyżby do Blankensee ? Tak, czyli jedziemy dalej - a przecież na tej drodze też są podjazdy :-)  Wyprzedziłem go na długim podjeździe jakiś kwadrans do Blankensee , a ponieważ finisz był pod górkę ... tak - znowu wygrałem :-) Był to chyba lokals albo rodak mieszkający w Niemczech, bo pojechał na Pampow, a ja na Dobrą przez całą ścieżkę rowerową. Potem klasyka gatunku przez Wołczkowo i Głębokie.
Przed koszarami , dokładnie w tym samym miejscu, co wczoraj spotykam te same zagadane szosy - spotyka ich ten sam los, mijam ich jak wiatr :-) Do domu wracam znowu koło hali, bardzo wygodna nowa ścieżka.

PS - oczywiście opis wyścigu traktujemy z przymrużeniem oka, rozegrał się na dystansie 11km z prędkościami 28-34 km/h
Z wniosków początkującego ściganta - warto zachować chłodną głowę i jechać swoim tempem :-) No i warto czasem powspinać się na Miodową ...     


  • DST 47.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 58

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 06.08.2014 | Komentarze 4

Upalny weekend spędzony w Warszawie - na marginesie tamtejsi miejscy bikerzy nie maja lekko, nasza infrastruktura moim zdaniem to wyższa półka. Po pracy i obejrzeniu finiszu dużych chłopców w TdP wyjazd celem rozruszania starych kości... Chcę w końcu odnaleźć Kutzow See koło Bismarck. Poczatek standardowy przez osiedle Zawadzkiego i Koralową , kierunek Dołuje i dalej na Lubieszyn. Tam łapię się na pierwsza w życiu podwózkę za ruszającą z cepeenu wywrotką, korzystam z tunelu aero aż do parkingu za granicą, gdzie mój dobrodziej zostaje zatrzymany przez bundespolizei do kontroli , moje pojawienie się zza wywroty było pewnym zaskoczeniem dla policjantów :-) Na marginesie dodam, ze max prędkość została właśnie osiągnięta za wywrotką, a nie na zjeździe do Redlicy ... 
Potem skręcam ze ścieżki przed Bismarck w prawo, kierując się na wcześniej nie odwiedzane Tanger i Hochenfelde. bardzo fajna płytowa droga kładziona na modłę niemiecką, czyli na szerokość kół pojazdów, dzięki czemu strzał w 4 litery jest co 3 metry, a nie co 50 cm ... Sporo niewielkich podjazdów/zjazdów i zakrętów, nie ma czasu na nudę. Generalnie w Tanger nie ma nic (jedna agroturystyka), w Hochenfelde jest mały pałacyk o nieznanym mi przeznaczeniu. Pora na odkrycie Kutzow See - za obozem młodzieżowym szutrowa droga w prawo i po chwili jestem na trawiastej plaży z pomostem pełnej kąpiących się lokalsów, ale i szczecinian. Próbuję przebić sie przez chaszcze wzdłuż jeziora, ale ostatecznie wracam na drogę na Ploewen, z której skręcam zaraz w prawo w pole i po krótkiej przeprawie polno-leśnym duktem ląduję na asfalcie Bismarck-Blankensee. Potem już żwawo w stronę domu, bo się ściemnia - na granicy krótki postój na batona i wymianę szkieł na rozjaśniające. Przy okazji odkrycie, że w Tanger wyłączył się gps w komórce...
Pora na decyzję o zakupie porządnego licznika albo niezawodnego gps... Potem Buk/Dobra/Wołczkowo/Głębokie - tym razem bez chamskich kierowców. Na wysokości koszar za Głębokim zdecydowanie pokonuje dwóch zagadanych szosowców (byli tak zaskoczeni, że nie dogonili mnie do końca koszar) i na fali entuzjazmu skutecznie ścigam się z wojskową cysterną. Za koszarami nowa ścieżka obok hali, bardzo fajna, będę korzystał na powrocie.
Dane kilometrowe z GoogleMaps , obciąłem sobie kilometr karny za awarię gps...
Po powrocie uczciłem obchody Dnia Piwa dwoma czeskimi izochmielnikami nabytymi onegdaj w Liedlu ...


  • DST 105.02km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 31.46km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 57

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 6

Dzisiaj miało być krótko i lekko po wczorajszej wspinaczce na Miodową. Zasadniczo cel turystyczno-nawigacyjny był jeden - odnaleźć groby rodziny von Ramin. Tym razem się udało, szperanie po bikestats popłaca :-)
 


Aby się nie cofać, postanowiłem przejechać do Zalesia, piachy ale do okiełznania na mtb. Tam uwiecznilem piękną siedzibę nadleśnictwa Trzebierz oraz centrum edukacyjne i jego gopodarza ;-)


Trzeba było uczyć się na leśnika ...
 

Centrum edukacyjne ...


... i jego sympatyczny gospodarz

Po drodze z Zalesia do 115ki drogę przebiegło mi 5 sztuk łani jelenia, ależ to widok...
Nogi nie bolą, ruszam więc dalej drogą pożarową nr 15 i kontynuuję nr 18 w stronę asfaltu Myślibórz / Trzebież. Tam decyduję się odbić w lewo - nowa droga szutrowa nr 7 musi przecież gdzieś prowadzić ... Dojechałem do wąskiej asfaltówki, skręcając w prawo dojeżdżamy do drogi 114 NW-Trzebież (wskazówka - Mszczuje 2 km). Niesiony euforia i złudnym uczuciem chłodu leśnego w Warnołęce skręcam w prawo w kierunku Podgrodzia - tu zaczyna się mordęga. Nie dość, że lampa świeci okrutnie, to jeszcze odbijam 4 litery na płytówce...  
 

Urocze warnołęczanki

Wzdłuż Zatoki Warnołęckiej docieram do czegoś w rodzaju plaży, z której korzystają głównie mewy ...



Upał daje się we znaki, rezygnuję z wizyty w Podgrodziu na rzecz przejazdu lasem do Rieth. Wcześniej wpadam do NW w celu zatankowania bidonów zimną wodą. Po obraniu kierunku na Dobieszczyn szukam skrętu na Rieth, spotkani rowerzyści pokazują mi ukrytą w chaszczach strzałkę...



Moja legendarna orientacja w terenie nie zawodzi i tym razem, zamiast w prawo w drogę nr 4 jadę prosto, droga piaszczysta wysysa siły i powoli rozmywa się w lesie... Wracam do rozwidlenia, dobrze, że nikt mnie nie słyszał ... Trzymam się nr 4, są na niej przynajmniej ślady rowerów. Docieram do słynnego mostka i kontynuuję przejazd do portu w Rieth, gdzie spożywam zasłużone fiszbuły i lokalny izotonik.


Pożegnanie z Ojczyzną ...
 

Zwracam uwagę na idealna temperaturę izochmielnika...
 

Nowe Warpno z oddali ...

Chwila wypoczynku w cieniu drzew i pora ruszać, upał jakby się wzmagał... Trafiam na leśny szlak do Hintersee, na mtb spokojnie do przejechania, na szosy nie polecam. Od Hintersee niemiecki asfalt, decyduję się na bezpieczniejszy wariant przez Glashutte / Grunhoff.


Glasshuciański denkmal, pierwszy poległy już w sierpniu 1914, czyli zaraz po wybuchu wojny...

Od skrętu na Pampow juz droga przez mękę, siły mnie opuściły. Mobilizuję się do podjazdu przez Pampow i zwalczam pokusę browaru w Blankensee i kąpieli w dmuchanym basenie znajomych z Dobrej, wytrwale toczę się do domu... Na odcinku Dobra-Wołczkowo spotkanie z debilem z Audi ZPL, oj poszedł sqrwiel szeroko przy wyprzedzaniu z naprzeciwka. Nie cierpię tego odcinka... Potem już Głębokie, dom, zimna kąpiel i zime piwko...


  • DST 57.56km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 46.55km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 56

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 27.07.2014 | Komentarze 5

Zamiast planowanej ekspedycji + 100 z przyczyn imienin teściowej tylko poranny termin. Skusiłem się zatem na Miodową, ciekawość, ile razy podjadę na świeżości, tzn.po tygodniu bez roweru. Co tu dużo mówić - podjechałem 10 razy ... Przyznam się, ze nie ortodoksyjnie, pomyliły mi się ulice i zawracałem na pętli autobusowej. Po 10 podjeździe radosny ruszyłem na Gubałówkę i wtedy sobie przypomniałem, że pełna Miodowa wg koksów kończy się na Andersena... Honorowo dokręciłem 10 razy Andersena - pętla. Tam 2 razy śmignął guru koksów, niejaki James :-) Powrót przez Gubałówkę i drogę 7 młynów, przed polaną Harcerską odbijam w prawo na podjazd, który rok temu butowałem już od 1/3, tym razem obyło się bez zsiadania z roweru. Fajny zjazd do Głębokiego skrajem wąwozu Młynówki i home, sweet home.
 


  • DST 55.16km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 21.22km/h
  • VMAX 41.54km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 55

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj zupełnie nieplanowany wyjazd - miał być odpoczynek po 3 dniach jazdy. Ale małżonka pozmieniała plany, trzeba być gotowym na zmiany i wyzwania , zwłaszcza, że koniec tygodnia zapowiada się wyjątkowo zakupowo-niezdrowerowo. Chciałem wpaść na lody do Krackow, ale ostatecznie wybrałem znane sobie leśne drogi koło Polic z planem znalezienia grobów rodziny von Ramin koło Węgornika. Ścieżka Głębokie - Tanowo, potem Tatynia i Jasienica, droga nr 27 , 115ka, droga 36 i w stronę Węgornika. Znalazłem stara aleję kasztanową, która miała prowadzić do zrujnowanej wioski, ale wyprowadziła mnie na pole/łakę...Inna płytówka prowadziła gdzieś w dal ... Robiło się już późno, poddałem się i będę musiał tam wrócić lepiej przygotowany teoretycznie. Przynajmniej przydał się góral , trochę dzikości łyknął :-) Powrót standardowo przez Tanowo / Głębokie. "Listopad" Comy pomaga w finiszu. W cztery dni ponad 200 km - jestem zadowolony. Co prawda 4 x 50 to nie 1 x 200, ale ... powoli rodzi się desperacki plan ;-)


  • DST 42.02km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 22.71km/h
  • VMAX 40.68km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 54

Wtorek, 15 lipca 2014 · dodano: 15.07.2014 | Komentarze 4

Oj, późno się dzisiaj zebrałem... Wyjazd o 18:38 narzucał ograniczenia czasowe, ale w planie i tak było coś koło 35 km, żeby trzecim dniem z rzędu dobić do dystansu "adamowego", czyli 150ki, który to kolega Adam wali bez zmrużenia oka na maratonach...
Wybór padł na niemieckie drogi - dzisiaj nie dokuczał zachodni wiatr, czyli hajda na Bismarck i Blankensee. Żeby dostać się do raju, trzeba przejść przez piekło (Koralowa) i czyściec (Dołuje-Lubieszyn). Lucyfera z Koralowej oszukałem mykiem przez osiedle przy Wołczkowie, nie musiałem skręcać w lewo ... Czyściec bez TIRów też bardzo łaskawy. Potem to już sama przyjemność - w budce na granicy posiliłem się batonikiem i przez Buk / Sportową / Wołczkowo / Głębokie zameldowałem się w domu. Aż sam zaczynam się bać swoich średnich - gdzie zagubiłem pług i bronę ;-) ?
 




  • DST 41.67km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.93km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 53

Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 2

Dzisiaj miałem zamiar dokręcić spokojnie do 2600, czyli odwiedzić znajomych w Dobrej. Ruszyłem o 18:00 , wiatr z zachodu był szalenie dokuczliwy. Zmieniłem plan - jadę na południe ! Fatalna Koralowa pełna pędzących samochodów, ulga Redlica - Dołuje, krótka męka międzysamochodowa do Lubieszyna i raj... Na Bismarck nie jadę, wieje w mordę - kierunek Grambow / Schwannenz. Nie chcę wytrząsać się na brukowańcu do Bobolina, jadę więc szosą do Ladenthin. Tam batoniki pod dębem przy kościele, krótka sympatyczna (w łamanym narzeczu) rozmowa z niemieckimi kolarzami którzy namawiają mnie na wspólną jazdę do Krackow/Nadrensee. Szczerze mówiąc miałem ochotę na legendarne lody w Krackow, ale nie znam tej trasy, a już 19:00. Żegnamy sie, dziękuje za pokazanie drogi do granicy. Nie odmawiam sobie zjazdu z wiatrem z Warnika do Będargowa, potem Stobno, krótka wizyta u znajomych na Mierzynie i do domu, przez Topolową / Żyzną / Szafera. Udany wyjazd mimo wiatru, szkoda, że znów bez aparatu...


  • DST 74.11km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 21.90km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 52

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 1

Plany na niedzielę były ambitne, ale zostały zweryfikowane przez pogodę. Po porannym deszczu ruszam 10:30 w stronę Trzebieży przez leśne drogi pożarowe. W las wjeżdżam na wysokości Zalesia, z 15ki odbijam na 18kę i docieram do jeziora Piaski.
 
 
 
Kolejny etap to asfalt trasy Myślibórz-Trzebież , na wysokości składu paliw jakiś czas towarzyszy mi sarni koziołek, który oczywiście zrywa się do ucieczki jak dogrzebałem się ustawień aparatu w komórce... Z przyrodniczych atrakcji na tej trasie był jeszcze przelot dużego myszołowa i spotkanie z lisem. Krótki popas na deptaku w Trzebieży, nie odmówiłem sobie staropolskiego izochmielnika. Powrót przez Uniemyśl, gdzie odbijam na Drogoradz i Nową Jasienicę. Tam wpadam w las i na czuja - patrząc, gdzie najbardziej wyjeżdżone - kieruję się w stronę drogi na Dobieszczyn. Tej leśnej trasy akurat nie polecam - rozwalona leśnym sprzętem i błotnista po deszczu. Wysiłek wynagrodziło mi kolejne bliskie spotkanie z sarną. W pewnym momencie pojawiło się oznakowanie nr 26, byłem już zatem spokojny, że jestem na dobrym kierunku. Im bliżej szosy, tym droga lepsza i co najważniejsze wyszła prościutko na moją ulubiona leśnostradę nr 36 w stronę Węgornika. Potem standard - Tanowo / Pilichowo / Głębokie / dom, z silną motywacją przeciwdeszczową, udało się dojechać na sucho.
Trochę szkoda dnia - bo była atmosfera warszawska (tzn. i Wola i Ochota) oraz siła na zrobienie kolejnej setki.


  • DST 38.71km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.36km/h
  • VMAX 45.83km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 51

Środa, 9 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 0

Spacerowo - Pogodno / Mierzyn / Dołuje / Wąwelnica / Redlica (w górę i w dół) / Dobra / Sławoszewo / Bartoszewo / Głębokie / dom