Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 29.37km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 20.98km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Podjazdy 111m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 103 - do wykopu#52 , ucieczka przed deszczem

Wtorek, 15 września 2015 · dodano: 15.09.2015 | Komentarze 2

Dzisiaj planowałem dłuższy powrót przez Policę, może nawet Jasienicę. Ale jak to ostatnio bywa przy fajrancie zaczęły zbierać się czarne chmury nad miasteczkiem (może ktoś słyszał kiedyś tą rosyjską piosenkę o kołchozie ;-) ?)  Nie miałem ochoty wracać mokry pod wmordęwind z Polic, rzuciłem się zatem przez miasto. Żwawo przebierałem kopytami, aż na podjeździe pod Zamek wykręciłem stravovego KOMa, ale to jest jeszcze do wyśrubowania ...
DDRkowa trasa przez Plac Grunwaldzki, JP i Jasne Błonia. Jestem w parku, jeszcze nie pada, no to tniemy w stronę Arkonki. Tam zaczyna się opad, więc pętla wokół kąpieliska i powrót przez Międzyparkową i Pola w stronę Wojska. No nie chce mi się jeszcze do domu, staram się dokręcić do 30ki po uliczkach Pogodna. Jazda "wokół komina" kńczy się przy bardziej zdecydowanym opadzie, nie chcę dla paruset metrów ryzykować wizyty u dentysty po wyrżnięciu w mokry bruk ;-)

Dzisiaj archiwalne zdjęcie remontowanego od dłuższego czasu statku "Polarstar". Możecie sobie wygooglać jego historię - a jego przyszłość to wycieczki na Koło Polarne. Z całym szacunkiem - chyba bym się nie odważył ....


Remontowany dawny poławiacz fok....

Mapka z powrotu dla ciekawych



  • DST 31.13km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.66km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Podjazdy 161m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 102 - do wykopu #51, achtung, Panzer !

Poniedziałek, 14 września 2015 · dodano: 14.09.2015 | Komentarze 5

Dzisiaj ruszyłem do pracy po raz 51, w mojej 102 podróży. Cyfra 102 ściągnęła do naszego portu czołgi - tym razem brytyjskie.
Elementy 12 Brygady Piechoty Zmotoryzowanej (batalion 1st Yorks) wzmocniony czołgami Royal Hussar's udaje się na ćwiczenia Dragon 2015. Czołgi "Challenger 2", jedne z najlepszych na świecie, robią spore wrażenie. 


Challenger 2  


... i jeszcze więcej

Czasy się zmieniły, kiedyś za zrobienie zdjęcia sprzętu wojskowego byłbym zatrzymany do wyjaśnienia i oskarżony o szpiegostwo :-)

Potem pokręciłem się po Łasztowni i podobnie jak Jarro zaliczyłem Grodzką od tyłu.


Stara Rzeźnia


Kolejne budynki w remoncie

Pomidorki w ogrodzie społecznym marne, jak to u nas z inicjatywami społecznymi bywa ;-)

Potem uciekałem przed deszczem przez miasto do parku, jeszcze dewiacja przez Arkońską i Wszystkich Świętych, żeby zaliczyć Miodową od tyłu i przez Wojska oraz Halę AA i Litewską do domu.

Dla ciekawych mapka z powrotu.


  • DST 51.21km
  • Czas 01:54
  • VAVG 26.95km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Pieron alias Puszczalska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 101 - Pieron, czyli rozpoznanie bojem :-)

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 15

Dzisiaj myślałem o wycieczce koło 120 km, ale chmury i wiatr zniechęciły mnie do tego. Czas był tylko rano, bo po południu mam spotkanie z kolegą A. W takim razie przyszła pora na bojowy test nowego rumaka. Poznajcie , proszę, Pierona alias Puszczalska.


Wio, koniku :-)

Z okazji rocznicy ślubu nabyłem małżonce wymarzonego składaka, to i impulsowo narodził się pomysł nabycia szosówki. Małż zaakceptowała wybór (ładny kolor) i zaproponowała nadanie imienia Giantowi "Michał". Tłumaczyłem, że to niezbyt dobry pomysł - mam Michała wśród znajomych, i niezbyt podoba mi się komentarz w stylu "Piotrek dosiadł Michała" ;-)
Udało mi się przekonać małża, że moje rowery noszą imiona na literę "P" , stąd nazwa. Ma być błyskawicznie szybki, a jednocześnie kobieco opiekuńczy dla mojego ciała. No i dalsza sprawa gender - rower (męski) ale kolarzówka (żeńska) , musiałem jakoś ten ogień z wodą pogodzić....

Przejazd trasą Pilchowo / Tanowo / Dobieszczyn / Stolec / Dobra , można zapoznać się z mapką.
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, dystans jakoś się skraca, trójka z przodu na liczniku gości bardzo często, a i czwórka się zdarzyła :-) Uważaliśmy dzisiaj na siebie, jadąc na łysych 23kach. Dziękuję Arkowi i chłopakom z MadBike, że namówili mnie na teoretycznie mniejszą ramę niż to wynikało z przelicznika - czułem się bardzo sportowo, w dolnym chwycie jak przyczajony tygrys :-)
Setka chyba nie stanowiłaby dzisiaj problemu.
Mam wrażenie, że nasze trio , czyli Piotrek + Pieron + Puszczalska czeka ładnych parę setek kilometrów.
Rower jest, teraz trzeba poszukać nogi :-)

Pomysł na poniższe zdjęcie zaczerpnąłem od kolegi Piotra W.


Stolec na zadanie :-)  

Stolec na żądanie - tam musi mieszkać jedyny zdolny do tego osobnik, czyli Człowiek-Biegunka



  • DST 21.91km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:03
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Podjazdy 71m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 100 - do wykopu #50, prezent jubileuszowy dla Betki

Czwartek, 10 września 2015 · dodano: 10.09.2015 | Komentarze 6

Dzisiaj podwójny jubileusz, 50 wyjazd do pracy oraz 100 wyjazd w tym roku. W planie było jakaś 50ka, nieśmiała myśl o rybce w Trzebieży, ale błyski z czarnych chmur nad Ostrowem Grabowskim odebrały ochotę na takie wyczyny i natchnęły do szybkiego kręcenia do domu. Przez miejscie DDRki aby aby, Jasne Błonia i tam dopadł mnie deszcz. Nie zważając na to postanowiłem strzelić sobie jubileuszowe selfie z Betką . No i proszę - moja dziewczyna otrzymała w prezencie na nadchodzące chłody gustowne futerko !


Betka odziana :-) !

Ktoś mnie ubiegł, ja co prawda myślałem bardziej o chustce lub rzemiennej biżuterii, ale i na to przyjdzie czas.
Do selfie Betka pozowała raczej zadowolona, jednak ciuch udobrucha nawet betonową pannę....


Dziubek musi być :-)

Potem kryłem się przed deszczem w parkowych alejkach, objechałem Arkonkę, żeby chociaż dwójka pojawiła się z przodu żenującego dystansu. Powrót Miedzyparkową do Pola i dalej ostrożnie po pogodnieńskich mokrych brukach do domu. Tak to marnie obeszłem zacny jubileusz, coś nie mogę się w tym miesiącu rozpędzić. A kolejne weekendy z imprezami aż do 3-4/10 wróżą jeszcze gorzej :-)


Dawno nie raczyłem Was wstawkami muzycznymi - dzisiaj coś z ostatniej płyty elektronicznego księcia ciemności...
Tematy z nienakręconych filmów, niosą ten sam dreszcz co "Mgła", "Christine", "Ucieczka z NY" - ach, kinowe emocje lat 80tych...




  • DST 31.63km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 99 - do wykopu#49, rasizm i faszyzm !

Wtorek, 8 września 2015 · dodano: 08.09.2015 | Komentarze 9

Kolejny wyjazd komunikacyjny - lepiej śmigać z pracy na rowerze, niż stać w tasiemcowych korkach od Bytomskiej ....
Był to też kolejny dzień z ostrym północnym wiatrem, który mimo dobrego ubioru odbierał chęć na jakieś dalsze wyprawy. Zaplanowałem choć te 30 km do kupy, do Kaskady dojechałem z Arkiem i wybrałem się przez sieć ścieżek rowerowych do parku. Tam przy pomniku Czynu Polaków dostrzegłem niepokojące zjawisko - otóż układ kwiatów nie jest bynajmniej tęczowy. Rasistowska biel spotyka tam krwawą czerwień. Gdzie krew, tam często jest i honor, a to już faszyzm pełną gębą... Przypadek ? Nie sądzę....


Ratunku, rasizm i faszyzm !

Odbiłem w stronę Arkońskiej i wspinając się Wszystkich Świętych dotarłem do Warcisława. Tam wspinałem się pod centralny wmordęwind, ale udało mi się wyprzedzić jednego kolegę. Potem Łączną w stronę ronda na Warszewie i w końcu wizyta u słonika.


Warszewski słonik i londyński bohater drugiego planu 

Potem przez Kredową na Podbórz i na Miodową - znowu nikogo nie było, będzie nagana z wpisem do akt ! Ścieżka na Wojska dalej rozryta przez instalatorów rur, trzeba do drugiej koszarowej bramy jechać ulicą. Powrót przez halę AA do Litewskiej, gdzie pobiłbym rekord segmentu, ale ktoś usiłował tam zaparkować no i nie wyszło, trudno ;-) 


  • DST 31.44km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.86km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 98 - do wykopu#48 , powrót bez rewelacji

Poniedziałek, 7 września 2015 · dodano: 07.09.2015 | Komentarze 7

Dzisiaj bez formy po pierwszym od miesiąca uczciwie spędzonym z moim kompanem A. weekendzie. Resztki ambicji wywiał z głowy silny, zimny wiatr. Po pracy powrót tak, aby przejechać minimum przyzwoitości, tj. ca 30 km liczone do i z pracy. Wypadło przez Grzymińską i Hożą, zajrzałem też na Miodową, żeby sprawdzić, czy brykają na niej jakieś dzikie konie, ale nikogo nie widziałem. 


Kratownica Mostu Brdowskiego

Rano zimno, pierwszy raz w lecie w kurtce. Trzeba szykować pełną zbroję pomału :-)

Mapka z powrotu.



  • DST 36.49km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Podjazdy 163m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Etap 97 - do wykopu#47, wizyta u przyjaciółki, podsumowanie sierpnia

Środa, 2 września 2015 · dodano: 02.09.2015 | Komentarze 13

Pierwsza wrześniowa jazda wypadła do pracy. Po robocie Arek chce odwiedzić serwice MadBike,zawsze to inna droga do domu. Wybieramy wariant bezpieczny, czyli z dala od samochodów. Jedziemy ścieżkami na Jasne Błonia i dalej przez park. Koło amfiteatru odwiedzam moją przyjaciółkę, Betkę. Widzieliśmy się w tym roku przynajmniej 47 razy, więc pozwalam sobie na pewną zażyłość. Dziewczyna bez entuzjazmu przyjmuje moje hołdy, pozostaje betonowo obojętna, ale nie będę ustawał w wysiłkach, w końcu gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo. 


Ech, Betka, żebyś ty jeszcze gotować umiała ;-)

Dalsza jazda bez większych emocji, przez Wojska , Leszczyńskiego, Korfantego i Twardowskiego docieramy do MadBike, potem odwiedzamy sklep Cieślaka. Rozstajemy się na Łukasińskiego, jadę w stronę Bezrzecza. Do domu jadę przez Wołczkowo, Głębokie, Wojska, halę AA i Litewską.

Mogę podsumować działalność rowerową w sierpniu dla ciekawych :

- rekordowy dystans, ponad 1100 km
- rekordowa suma pokonanych przewyższeń , ponad 12 tys metrów
- dwie wycieczki około 150 km, z tego jedna wyłącznie na Miodowej :-)

Zdecydowanie najlepszy miesiąc w mojej krótkiej, dwuletniej karierze rowerowej. Dzięki podjęciu wyzwań wspinaczkowych nabiły się kilometry - jedyne rozczarowanie to utrzymanie wagi ciała na poziomie 74 -74,5 kg. Widać za wolno podjeżdzam :-) Wytrzymałem miesięczną abstynencję alkoholową, ale na spadek wagi to nie miało wpływu. Może chociaż miało na formę, bo nie było "syndromów dnia poprzedniego" ;-)

Na 2015 rok zaplanowałem :

- dystans : 5250 km = już przekroczone...
- liczba wyjazdów :120 = pozostaje 23
- wycieczek ponad 100 km : 12 = pozostaje 2

Czyli sezon powoli ma się ku końcowi , jak żyć ? Zrealizuję liczbę wyjazdów i zabieram się za jesienno-zimowe marszobiegi w celu ruszenia wagi i ustabilizowania jej na poziomie 72kg max...


  • DST 163.55km
  • Teren 22.00km
  • Czas 07:31
  • VAVG 21.76km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Podjazdy 658m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 96 - Prenzlau i dalej na południe

Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 29.08.2015 | Komentarze 14

W sobotni ranek wybrałem się na dalsza wyprawę. Podobnie jak kiedyś Arek, coś źle pokalkulowałem i zamiast 120 km wyszło nieco więcej, taki ze mnie nawigator... Kierunek zasadniczo Prenzlau, gdzie mnie jeszcze nie było, potem miało być trochę improwizacji w zależności od czasu i sił witalnych. Droga do Loecknitz minęła jak z bicza strzelił, minąłem Żelaznego i Kota bez zwyczajowej pogawędki, mam nadzieję, że nie obrazili się na mnie. Tym razem do Brussow postanowiłem pojechać inną drogą niż zwykle, udałem się zatem po asfalcie do Bergholz, gdzie znalazłem kościół i okazały denkmal.


Bergholz - kościół  


Bergholz - denkmal

Droga na Brussow prowadzi przez Grimme, ale to fatalny bruk, z poboczem jak tarka. Wytrzęsiny zostały nagrodzone kościołem i denkmalem w jednym - dzwon z 1922 ma na skorupie odlane nazwiska kilkunastu poległych parafian. Ciekawostka - dzwonnica jest w wieży oddzielnej od kościoła, niezbyt często oglądany widok.


Dzwonnica kościoła w Grimme, kościół z tyłu

Wyjazd z wioski po asfalcie, ale wkrótce zaczyna się niezbyt dobra płytówka, aż do samego Brussow. W Brussow już byliśmy, za jeziorem droga na Prenzlau - wiedzie najpierw przez Carmzow, a potem Kleptow. Przed Kleptow przy drodze duża hurtownia napojów, okrucieństwo nie do opisania, dobrze, że ślubowałem trzeźwość w sierpniu, bo inaczej wycieczka mogła się tu zakończyć na wielogodzinnej libacji ;-)


Kościół w Carmzow


Kościół w Kleptow


To lepsze niż ładunek złotego pociągu....

Od Kleptow spory kawałek prowadzi ladną DDRką. W Baumgarten nie zbaczam nad jezioro, natomiast trafiam na denkmal i kolejny kościół.


Denkmal w Baumgarten


Kościół w Baumgarten

Droga prowadzi prosto do Prenzlau, no to już jest kawałek miasta (20 tys. mieszkańców). Zabytków kupa, zwłaszcza sakralnych, schludny rynek - warto tam wrócić celem dalszej eksploracji, albo na kebab i piwko, prawda, Arku ;-) ?


Prenzlau - brama Szczecińska 


Prenzlau - kościół Św.Jakuba


Prenzlau - rynek z fontannami z kościołem NMP


Prenzlau - brama Środkowa , w tel kaplica Ducha Św. i front kościoła NMP


Kościół Św.Sabiny koło śluzy, ładna kamieniczka ...

Pora na popas nad jeziorem Unterukersee, nie żałuję sobie kabanosów i picia, pogoda cudna, chciałoby się zalec ...
W koncu i ja dorobiłem się fotki pasującej szczecińskich rowerzystów na kolarzy pełną gębą :-)


Na Berlin ! 

Mapa w Dakocie się zbiesiła, pokazuje białą plamę, ale od czego mapa papierowa, w końcu jestem człowiekiem wczesnej wersji 1.0 :-)
Ruszam ścieżką wokół jeziora, elegancki niemiecki asfalcik. Pierwszy fotostop to Roepersdorf, o dziwo pootwierane knajpki - w lokalu należącym do hotelu "huczne" weselisko , głośniejsze były szpacze sejmiki, zdaje się wkrótce odwrót do Afryki ...


Kościół w Roepersdorf

Szlak prowadzi dalej normalną drogą, kolejną miejscowością jest Zollchow.


Kościół w Zollchow

Po wyjeździe z tej wioski do kolejnej jedziemy DDRką, przed Strehlow w polu jest wielki głaz megalityczny, ale zagapiłem się i nie wracałem na fotkę - ale chyba każdy widział głaz megalityczny, nieprawdaż ? W Strehlow jest dawny dwór/majątek i oczywiście kościół.


Kościół w Strehlow

Za to chyba udało mi się przegapić kościół w Potzlow, bo tam decydowałem, czy kończę objazd, czy jadę dalej na południe i okrążam jezioro Oberuckersee. Czułem się na siłach, pogoda dalej super - jedziemy zatem na południe, kierunek Fergitz. Po drodze punkt widokowy na kilka morenowych jezior, ale mój aparat za panoramy się nie nadaje. Za to malunek z kamiennej tablicy zdjął elegancko :-)


To niby widać z punktu widokowego

Do Fergitz droga szutrem i dobrymi płytami (w stylu Ladenthina) przez las, w wiosce kościelne (!!!) wesele i gości kupa oraz denkmal.


Fergitz - denkmal


Fergitz - kościół

W wiosce mijam też wóz konny, którym podróżowała para Niemców, wśród średniowiecznych kościołów widok jak najbardziej a propos.
Kolejna miejscowość to Suckow z restauracją w dawnym dworku, Ja przy plaży / przystani Schifferhof odbijam na północ, zaczynając mozolną drogę powrotną. Z drogi na Warnitz odbijam w prawo, muszę podjechać na wzgórze noszące nazwisko generała Kleeberga, który przeprowadził mojego ś.p. dziadka przez kampanię wrześniową. Melduję się w wiosce Melzow, gdzie też jest coś godnego zdjęcia.


Melzow - denkmal


Melzow - kościół

Zastanawiam się jak jechać, wybieram kierunek na Gramzow, bo w Schmoelln już byłem. Droga przez las Malzower jest fajna do zjazdu na autostradę, potem zaczyna się potworny bruk, z możliwością (na szczęście) jazdy poboczem. Tam pierwszy raz przydaje się smycz do złapania Garmina.  Na tym potworze można nieźle ćwiczyć podjazdy przed flamandzkimi klasykami. Ja na szczęście zjeżdżam, ale ręce i dupsko dostają w kość. Potem już asfalt do Gramzow, tak przy ruinach klasztoru przerwa na batona o obiecującej nazwie "Energiebombe" i analizę mapy. Widzę, że z miejscowości Zichow biegnie jeden z nielicznych przejazdów przez rozlewiska Randow, pisze "Bettonplattenweg", no to jedziemy...


Ruiny klasztoru w Gramzow 


Kościół w Gramzow
 

Gramzow - denkmal wojny z Danią (1864) i Francją (1870)


Gramzow - klasyczny denkmal pierwszowojenny

Zichow okazuje się być ciekawe : wiatrak z końca XIX wieku, pałac z wieżą dawnego zamku, kościół i dom z niespotykanymi do tej pory podcieniami, warto było zajrzeć.


Zichow - wiatrak


Zichow - pałac i wieża


Zichow - dom z podcieniami


Zichow - kościół

Wracam do wiatraka, tam skręcam w Lindenstrasse - prowadzi do płytówki, ale najpierw bezlitosny bruuuuuuk, a potem te płyty to coś jeszcze gorszego niż najgorsze Miedwie, Dakota po raz drugi usiłuje uciekać, ale smycz ją zatrzymuje. Zaczynają się problemy z zasilaniem garniaka, wymienione w Zichow baterie sygnalizują niski poziom, czyżbym ich nie naładował ?!? W przestrzeń lecą soczyste macie, nic to trzeba jechać, nic nie poradzę, w Niemcach wioskowych sklepów nie uświadczysz. Zmordowany docieram do Blumberg.


Kościół w Blumberg 

Mogę jechać albo na Wartin i dalej na Penkun, albo przez Casekow do Tantow. Droga do Wartin zaczyna się brukiem, senkju senkju baj.
Wybieram asfalcik do Casekow, choć wiem, ze później też nie będzie sielanki. 


Kościół w Casekow


Denkmal w Casekow

Droga do Hohenselchow jeszcze jak cię mogę, potem zaczyna się bruk i wyboisty asfalt.


Kościół w Hohenselchow


Ula tylko udaje, że mieszka na Pomorzanach - zdaje się Jarro odkrył to wcześniej ?

Po pokonaniu bruku w Heinrichshof (uwaga, czynna gospoda przy drodze, szok !!!) odbijam z drogi na Gartz w stronę Hohenreinkendorf,
gdzie nad stawem organizuję sobie ostatni baton-stop, tam też padają baterie. Skoro od meldunku do zdechnięcia wytrzymały 18 km, to wkładam znowu te wcześniej wymienione, może dociągną do Lotosu w Kołbaskowie. Gorzej, ze kończą się zapasy picia, mimo, że wrzuciłem do plecaka dodatkowy bidon z wodą. Zostaje kilka łyków izo na czarną godzinę. 


Kościół w Hohenreinkendorf

Czarna godzina nadchodzi w Tantow, łykam ostatnie krople izo i na oparach tłukę się do granicy przez Rosow. No, wreszcie w kraju, gdzie nie musisz zdychać z głodu i pragnienia, bo w każdej wiosce ugoszczą cię piwem i bigosem, nie jak u tych pieprzonych lutrów :-)
Lotos wita - zimna smoła, woda do bidonu, lód na patyku i baterie, zapis się zatem dokona :-)
Potem do domu przez DDRkę do Przecławia, Warzymice, Ostoję i Stobno. Dalej Topolowa, Żyzna , hala AA, Litewska i najdłuższa wycieczka AD 2016 przechodzi do historii.




  • DST 30.01km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 20.23km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 95 - do wykopu#46, powrót przed deszczem

Czwartek, 27 sierpnia 2015 · dodano: 27.08.2015 | Komentarze 3

Dzisiaj miało być krótko i transportowo do i z pracy, no i było. Deszcz wisiał nad miastem, z biura wyjechaliśmy razem z Arkiem i pojechaliśmy razem ścieżką od Wałów Chrobrego do Kaskady, gdzie nasze drogi się rozeszły. Warto będzie zajrzeć na blog Arka, bo zdaje się , że uwiecznił niezłe nogi na Moście Długim.    Uspokajam - nie moje ;-). Przy okazji muszę szczerze pochwalić łydę kolegi, imponująco ją wytopił, szacunek. 

Pomknąłem przez JPII i Jasne Błonia do parku, ponieważ nie padało skusiłem się na kółko wokół Arkonki. W stronę domu pojechałem przez Szafera i Litewską. Dalej nie chciało padać, więc postanowiłem hartować du(pę)cha wytrząsając się po moich staropogodnieńskich brukach. Odwiedziłem nawet "MadBike", żeby pooglądać szosówki, bo kuszą mnie coraz bardziej. Po przymiarkach do 2 rozmiarów ramy jestem tak samo głupi, jak i przed ...

Powrót do domu już slalomem między kroplami deszczu, po najbardziej hardkorowych brukach : Twardowskiego między Domarem a Witkiewicza, Korfantego i creme de la creme , czyli Siemiradzkiego.

Dziś w obiektywie uchwyciłem sztukę ....


"Ptaki" Hasiora - sztuka przez duże "S"


... i ta przez małe "s", ale nie mniej ciekawa, tylko za te bohomazy bym rękę uciął ...



  • DST 47.69km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 94 - do wykopu #45, powrót rekreacyjny przez Police

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 4

Dzisiaj po pracy powrót w starym dobrym rekreacyjnym stylu - tym razem przez Police. Ruch samochodowy dał się znieść, opierałem się pokusom najpierw Narciarskiej/Górskiej, potem Inwalidzkiej - zero wspinaczek, ot tyle, co wymuszone przez drogę :-) 

W Mścięcinie pojechałem przez Dębową i zrobiłem przystanek foto na mostku na Łarpii.


Łarpia w stronę Skolwina


Łarpia w stronę Polic

Postałbym dłużej, ale miejscowy z kolegą gadali tak głośno, że urok prysł. Mostek zaminowany krowimi plackami, co oznacza, ze mścięcińskie krowiny tamtędy przedostają się na popas na wyspie. Dalej już kręcenie bez przeszkód i zatrzymań przez centrum Polic do ścieżki na Tanowo/Pilchowo , mimo wmordęwindu średnia niezła (na powrocie wyszła ponad 24 km/h). Miło wyprzedzać nie będąc wyprzedzanym - jedynym wyjątkiem był młodzieniec na szosie Bianchi, którego napór wytrzymałem na Wojska i poległem aż za torem kolarskim :-)