Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 40.73km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Podjazdy 272m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 111 - pętelka przez Police

Poniedziałek, 12 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 4

Tydzień urlopu remontowego - trzeba zmienić piec c/o.

Dzień 1szy - piec nie dojechał....

- Piekną pogoda, powiedziała małżonka.
- Prawda ? - ucieszyłem się. No to ja może ... 
- Piękna pogoda mówię, wykorzystaj ją na uprzątnięcie tarasu i ogrodu.

Cóż było robić, biedak ani pisnął. Ale po 15:00 udało się wyjechać, aby nacieszyć się ostatnimi promieniami słońca. Najpierw wizyta u sowy - ma się całkiem dobrze, tylko mój aparat nie jest w stanie dobrze jej zdjąć.


Znajdź sówkę ;-)

Potem Miodowa i holowanie sakwiarza, utrzymał się do sklepu za lasem. Na górce Andersena podniosłem wyplute płuca i pojechałem lasem w stronę Siedlic. Downhill jak zwykle bardzo przyjemny, potem jak zwykle nieprzyjemny przejazd przez Police i hyc na ścieżkę. 
Ruch na ścieżce niewielki. W Trzeszczynie dzikowy armagedon, boisko zryte do imentu. A trzeba było wysypać żołędzi.


Zaorały jak Lewandowski Wolfsburg ;-)

Całe pobocze ścieżki nosi ślady wizyt leśnych ryjów. Ja odbijam na Tanowo - tam spotyka mnie przeznaczenie w postaci dziewczynki na hipsterskiej holenderce z luźno ganiającym husky, który wbiegł jej pod koła akurat jak miałem ją wyprzedzić. Oczywiście odbija w moją stronę, ostre hamowanie, fikoł i gleba. Muszę zmienić hamulce, bo tylny jest do pupy a instynktowne hamowanie przodem kończy się frontflipem ;-)  Na szczęście jesienno-zimowe gleby mniej bolą, bo więcej ciuchów na grzbiecie. Dziewczynka i husky szybko umknęli. Pojechałem odetchnąć na moją ulubioną leśnostradę do Leśna Dolnego. Akurat było tam fantastyczne światło, rozpraszane przez drzewa. Taki efekt witrażowy, poezja. Może moi ulubieni malarze obrazów i momentów, czyli Tunia, Grzesiek lub Darek złapią takie witrażowe światło na zdjęciach, mi pozostaje je zapamiętać na jesienne słotne wieczory.

Potem rundla wokół Głebokiego ze spotkaniem z policyjnym konnym patrolem, który trzepał jakąś dresiarnię. Rycerze Białej Pały kazali mi obejść teren interwencji bokiem. 

Po powrocie ciepła kąpiel, Chopin i calvados. Życie potrafi być piękne.
 



Komentarze
Jarro
| 21:39 poniedziałek, 12 października 2015 | linkuj Od jutra pogoda będzie paskudna to spoko możesz jeździć bez umiaru. No chyba, że piec dojedzie :)
srk23
| 19:04 poniedziałek, 12 października 2015 | linkuj "Życie potrafi być piękne"...tylko te ciekawe pomysły naszych małżonek, jakby tu nam nasze życie umilić.
leszczyk
| 18:50 poniedziałek, 12 października 2015 | linkuj Darek, to jest bodajże trakt "Syrenie Stawy", bo Kochanowskiego kończy się przy Pola. Ale na pewno jakby na przedłużeniu Kochanowskiego, gratuluję wiedzy :-)
strus
| 18:31 poniedziałek, 12 października 2015 | linkuj Sowa z Kochanowskiego?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]