Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 117.68km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 22.78km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Podjazdy 433m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 62 - przejazdem przez Pasewalk

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 28.06.2015 | Komentarze 15

W ramach przedimieninowego prezentu dostałem dziś wolne 6 godzin !!! Mimo wiatru ruszyłem zmierzyć się z dystansem stravowego Gran Fondo 115 i udało się :-)
Z braku czasu relacja i fotki jutro wieczorem.

Na fotkach nie zobaczycie napotkanych trupów :
- lisa
- jenota
- srebrnej gadziny
- nietoperza
- prawdopodobnie małego dzika oskubanego przez nieznanych sprawców 

Nie zobaczycie też Pasewalku, bo nie miałem czasu na zwiedzanie.

A oto wyczekiwana przez Was z wielkim napięciem relacja :

Budzik na 07:00 - za oknem wiatr. Wpakowałem w siebie WĘGLOWODANOWE (podkreślenie dla James77) śniadanie i ... zbierałem się kolejne dwie godziny... Wyruszyłem z mocnym postanowieniem przejechania 115 km, czy to wiatr czy deszcz. Do Loecknitz szło w miarę dobrze. Na chwilkę stanąłem w centrum pogadać z Żelaznym. Powiedział mi w zaufaniu, ze ma już dosyć stania w tym miejscu i też chce popedałować w dal. Nie zdziwcie się zatem, jeżeli go nie zastaniecie.


Może byś tak Żelazny wpadł popedałować ?

Koło Netto w lewo na Brussow, od Wollschow już centralnie wmordęwind aż do Pasewalku... Normalnie płaczę i kwękam, a i grubsze słowo się wyrwie, ale nie dziś, dziś mam zadanie do wykonania. W Brussow czycha na mnie kot-samobójca, ciskał sie jak Żyd po pustym sklepie i w końcu chciał zginąć pod kołem Przecinaka, ale go wymanewrowałem w ostatniej chwili. Od wyjazdu z Brussow zaczęła się terra incognita. Pierwsza wiocha - Fahrenwalde. Wjazd dziurawym asfaltem, obejścia jak na Niemcy dosyć nędzne, założyłem szybki przelot. A jednak - mądrzy ludzie mówią - nie oceniaj książki po okładce. Okazało się, że wiocha zasłużyła aż na 4 fotostrzały ...


Denkmal z Fahrenwalde 

Ostatnie nazwiska z obelisku datują się na 1919 - czyżby Powstanie Wielkopolskie, albo 1sze Śląskie ?


Kościół Fahrenwalde


Kombajn do zbierania kur po wioskach
 

Wiatrak z Fahrenwalde

Jadę landówką, a nie zalecanym szlakiem rowerowym, czyli kolejna miejscowość to Brollin. Tam jest tzw.Schloss, ale okazuje się nie być zamkiem, a bardzo zgrabnie pomyślanym majątkiem, przekształconym w niemiecko-polski ośrodek sztuki. Do majątku należał tez kościół z kamienia polnego, a jak kościół to i cmentarzyk przy nim się znajdzie...


Kościół w Brollin

Imponujący betonowy nagrobek z mieczem i dębowymi liśćmi musi kryć pod sobą grób poległego za kajzera i vaterland.
Niestety, inskrypcje zatarł czas i deszcz, moja ciekawość pozostaje niezaspokojona....
Na podstawie krzyża pyszni się betonowa róża - może ostatni podarunek od narzeczonej ....


Kwatera przy kościele w Brollin


Ośrodek Schloss Brollin

Mknę przez Pasewalk, na zwiedzanie powrócę następną razą. Wiatr redukuje opcje wycieczki - ze wstrętem odrzucam orginalny plan Jatznik-Torgelow-Viereck, walę od razu na tą ostatnią miejscówkę. Po drodze robię sobie pit-stop na przystanku, gdzie na wycieczce z Arkiem złapałem kac-bombę i ledwo do domu wróciłem. Dziś nie ma o tym mowy - wciągam banana i batona i żwawo jadę dalej. W Viereck zaplanowałem wizytę przy kościele - jeżeli jest tam denkmal, to musi być właśnie tam. Bingo, cherklaku szolmsie :-)


Kościół w Viereck


Viereckowy denkmal

Przez pola pakujemy w stronę Glashutte. Z kalkulacji kilometrowej wynika, ze muszę jechać przez Dobieszczyn. Na granicy robię sobie kolejny pit-stop i pierwszy raz wciągam żela. Błeeee, niedobry ... Ale chyba działa, cisnę naprawdę dobrze do Tanowa, dwa razy mijam grupę niemiłych dziadków, którzy mnie nie pozdrawiali. Dwa razy - bo wymieniałem jeszcze baterie w garniaku :-) W Bartoszewie notuję 100 na liczniku , mózg elektronowy dokonuje niezbędnych obliczeń - muszę pojechać przez Dobrą. Robię to trochę niechętnie bo nie lubię tej trasy, po drodze pokrzepiając się snickersem. Nie jest źle, dobrzanie i wołczkowianie ZPL chyba akurat spożywają obiady , ruch nie jest uciążliwy. Dalej standard - Głębokie, Wojska, Hala AA, Litewska i dom.

Pora  na celebrację, może być i na czarno...





Komentarze
leszczyk
| 07:57 piątek, 3 lipca 2015 | linkuj Dobrze, ze wierzysz w moje możliwości, bo ja sam czasem w nie wątpię ;-) Oczywisty fakt - wyżej pupy nie podskoczę :-) Pozostaje podejmować takie wyzwania, które sa w zasiegu jazdy z przyjemnością :-)
leszczyk
| 11:22 czwartek, 2 lipca 2015 | linkuj Ulka, do żaby zawsze, zresztą jak widzisz na wszelki wypadek jedna mam przy sobie :-)
Okolice Brussow są fajne, jeszcze inne warianty sa tam do przećwiczenia, wszystko przede mną.
Stravowe Fondo samo w sobie nie jest ważne, ot zabawa, ale pomaga w mobilizacji do kręcenia. Ambicja dawnego sportsmena, wiesz jak jest ;-)
leszczyk
| 20:17 wtorek, 30 czerwca 2015 | linkuj Jarek,ja ich nie rozjeżdżałem ! Ewentualnie tylko niechcący te wstrętne ślimaki bez skorup...
Jarro
| 19:55 wtorek, 30 czerwca 2015 | linkuj Coś jest na rzeczy. Jak dziś jechałem z Dobieszczyna to na może kilometrze naliczyłem z dziesięć przejechanych węży. Srebrne i czarne. Wyszyły się na asfalt wygrzewać a może czekały na Ciebie, by Ty dziś też jakoś tak przez Tanowo jechałeś :)
leszczyk
| 19:35 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Adam, pewnie jaki padalec, ale się nie przyglądałem wnikliwie
coolertrans
| 19:23 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj ta srebna gadzina to ?
leszczyk
| 19:08 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Jarek - tyle truposzów w jednej wycieczce jeszcze nie zaliczyłem. Pewnie koksy z Głębokiego jechały przede mną ;-)
Jarro
| 17:26 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Gratulację. Osiągnięcia tym cenniejsze, że było "pod wiatr" przeciwności losowych. A tak po za tym to Aleją Śmierci jechałeś :)?
srk23
| 13:53 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Mi na głowę zwaliła się rodzinka i z weekendowych ledwo ukręciłem 25 dychy
jotwu
| 05:29 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Pięknie wykorzystałeś "wolne" i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą relację. W świetnym tempie połknąłeś ten długi dystans.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ruchy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]