Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 113.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:44
  • VAVG 24.07km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Podjazdy 93m
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Etap 32 - gorzki smak Scheldeprijs

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 8

Firma nasza, karmicielka belgijska, zaprosiła na spotkanie rowerowe pod nazwą Scheldeprijs, przejazd po dużej części trasy zacnego flandryjskiego klasyka o takiej właśnie nazwie. Zawodowcy raczyli się ścignąć 08/04/15, na nas przyszedł czas w sobotę 18/04/15. Nie powiem, starałem się przygotować, bo występ prestiżowy , bo nigdy nie jechałem w dużej grupie i nigdy na Przecinaku nie miałem dotrzymywać kroku szoszonom. Przecinak został wyserwisowany co skutkowało wymianą napędu, poprawił aerodynamikę poprzez zdjęcie toreb i błotników oraz założył prawie-slicki 1,7 cala. Zapakowaliśmy się w piątkowy poranek i miło oraz bezpiecznie dotarliśmy na miejsce. Podczas spotkania organizacyjnego okazało się, że nie będzie to wyścig w rozumieniu wszystkich ścigantów, a raczej wydarzenie rekreacyjno-sportowo-towarzyskie, tzn. startuje się jak chce i dojeżdża bez ciśnień, bo nikt oficjalnie czasu nie mierzy. Wszystkie zawiłości, fachowe analizy, wyczerpujący opis oraz masę doskonałych zdjęć znajdziecie tutaj u Arka. Z mojej strony kilka impresji okołoimprezowych... Napięcie opadło, rozpoczęto przygotowania. Niektórzy oliwili łańcuchy, ja przewód pokarmowy. Dostarczałem organizmowi niezbędnych minerałów poprzez nawadnianie najpierw za pomocą tzw."pintjes" a potem mocnym wywarem z irlandzkiego jęczmienia. Rano poranek wstał słoneczny, acz rześki i wietrzny. Bałem się, ze przymarznę do siodełka, ale nie było ostatecznie tak źle. Szefostwo powiodło nas rowerami na start , tam dostaliśmy niezbędne numerki i opaskę do bufetu. Grupy formowały się i ruszały według swojego życzenia, w końcu i my ruszyliśmy razem z kilkoma innymi kolarzami. Od początku próbowałem jechać rozsądnie, czyli w miarę swoim sprawdzonym tempem, co skutkowało permanentnym odstawaniem od grupy i podziwianiem kształtnych tyłków współtowarzyszy oraz kolejnych mijających mnie zawodników. 



Tak to wyglądało przez ponad 30 km, czułem się jak szosowcy próbujący dospawać do Jamesa77 jadącego na fullu 26", czyli dosyć bezradnie. Oczywiście nie była to wina sprzętu, a brak talentu jeźdźca... Arek i Krzysiek zostawali mnie wspomagać, sypały się cenne, doprowadzające do białej wściekłości rady ...W końcu przestałem zachowywać się rozsądnie i wrzuciłem najtwardsze biegi, mimo, że miałem wątpliwości, czy dam radę się na nich utrzymać do końca dystansu. Dospawałem do grupy i tu był kolejny mini-kryzys, bo oni akurat przyspieszyli, żeby wyprzedzić grupę pracowników banku KBC, czyli nie było jak złapać oddechu. Na szczęście złapałem go na 38 km po złapaniu gumy przez jednego z naszych kolegów. Grupa karnie poczekała na usunięcie awarii a ja od tego czasu już jechałem grupowo, ze zdumieniem stwierdzając moc jazdy w mini peletonie. Na ogół jechaliśmy parami ze zmianami partnerów, kolejni pytali mnie o moje opony i używanie na tej trasie Przecinaka. Opowiadałem o przejechaniu 200 km na terenowej oponie 2.0 i dochodzili do wniosku, że postanowiłem po prostu ostro potrenować przed dystansami ultra, a ja ich nie wyprowadzałem z błędu ;-) Po bardzo przyjemnej dewiacji z trasy wycieczki na piwo-stop u koleżanki z belgijskiego biura pokazałem moc Przecinaka na leśnej drodze prowadząc tam nasz peleton. Trasa generalnie bardzo płaska, 2 wzniesienia to były mosty :-)
Z utrudnień trafiły się dwa odcinki bruku po kilkaset metrów, dzięki Przecinakowi i maści na ból dupy nie było to żadnym problemem, akurat tam niewielu mnie wyprzedziło. Dotarliśmy wszyscy w dobrej formie na metę, tam regeneracja przy pomocy spagetti oraz chmielu. Docieramy rowerowo do hotelu i z przerażeniem odkrywam, że zaginął mój przyjaciel, mały Magneto... Był zamocowany zamkiem torebki podsiodłowej, nawet poprawiałem go przed brukiem...  Od razu przygoda nabrała gorzkiego smaku, mam duże poczucie straty. Życie Magneto nie było usłane różami. Został poczęty w biurze marketingu i trafił do nas jako gratisowy gadżet z paczką herbaty. Nie mógł znaleźć sobie miejsca, zazwyczaj oplatał magnetycznymi łapkami łeb figurki Lenina na biurku aż w końcu kiedyś zniknął. Odnalazł się niedawno przy okazji przemeblowywania pokoju, spędził dłuższy czas w ciemnicy za komodą. Chciałem wynagrodzić mu krzywdy zabierając go na wspólne przejażdzki i szczerze go polubiłem. Niestety, nie dopilnowałem go i więcej go tu już nie zobaczycie... Przeprowadziłem wstępny casting na jego zastępcę, ale kandydaci powiedzieli, ze nie jestem godzien zaufania i żebym sp..., znaczy dał im spokój. Mam tylko nadzieję, że nie leży gdzieś na flamandzkim bruku, tylko został porwany przez kogoś na parkingu przy mecie. Przyjacielu, obyś znalazł lepszy los i pana, który o ciebie zadba. Nie mogę już dłużej pisać, bo zalewam łzami klawiaturę.
Magneto, wybacz i żegnaj. Ofiaruję ci niezapomniany sygnał pożegnalny grany przez szeregowca Prewitta ...


  Ostatnia fotka....   

Mapa , dystans łączony dojazdowo-powrotowo, bo to nie był wyścig. Zresztą, kogo to teraz obchodzi....




Komentarze
sufa
| 14:43 poniedziałek, 17 sierpnia 2015 | linkuj Łooo, Panie... niczego sobie kilka kilometrów, traktuję to jako wstęp do poważnych występów :)

Ja szukam kolejnego wcielenia Żółtego, Ty także poszukaj Magneta w innej postaci... wszak dusza jest ważna, nie opakowanie. Znajdziemy.
srk23
| 17:02 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj [*] Police (ZCH)...Piotr również uważam że chłop wybrał lepsze życie i zapewne śmiga dziś z extra laską w Porsche 911 ;)
lenek1971
| 09:34 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj [*] Warzymice (wieś)
Dzięki Piotr za fajną przygodę i świetne towarzystwo ;)
Jarro
| 07:05 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj Magneto wybrał po prostu lepsze życie tak jak wielu naszych rodaków...
leszczyk
| 06:54 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj Prosimy o nieskładanie kondolencji ;-)
Piwo zawsze jest dobre, czasami nawet bardzo dobre - na belgijskie trzeba uważać, bo potrafią je naprocentować potężnie. Do rowerowania zatem leciały podstawowe pilsnerki :-)
James77
| 06:42 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj wpisujcie miasta! [*] Mierzyn ;)

...ale piwo było dobre?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]