Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi leszczyk z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 25967.53 kilometrów w tym 2450.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy leszczyk.bikestats.pl
  • DST 83.62km
  • Teren 8.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 16.84km/h
  • VMAX 48.02km/h
  • Sprzęt Przecinak
  • Aktywność Jazda na rowerze

Etap 24

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 24.03.2014 | Komentarze 2

Na niedzielną wycieczkę zaplanowałem po raz pierwszy Trzebież. W jedną stronę przez Tatynię / Jasienicę, w drugą przez leśną drogę z wylotem na 115 koło nadleśnictwa, czyli coś miedzy 50-60 km. Po sobotnim wieczorze nie byłem pewien, czy ten plan uda się zrealizować ;-) Wyruszyłem w takim razie bez planu - najpierw po słitfocię krokusów na Jasne Błonia, potem Arkońską / Wszystkich Świętych na Duńską, gdzie zadebiutowałem wspinaczką i Ostoi-Zagórskiego w stronę Szosy Polskiej. Zagórskiego jest nazwana ulica zdecydowanie na wyrost, stara poniemiecka kociołbowana droga nie wytrzymała przejazdów wywrotek z gruzem z okolicznych budów. Wybór - albo garb z kocich łbów, albo koleiny z błotem. Zaraz na początku centralnie wpadłem w błoto , więc mogłem korzystać z obu opcji. Chciałem zaliczyć tą trasę, bo to wspomnienie dzieciństwa na Stołczynie i wypraw w lasy przęsocińskie z dziadkiem... Mam wrażenie, że wtedy nie było tam Tesco i Netto. Potem zjazd z Przęsocina do Polic i nowy rekord prędkości, szkoda, że w asyście kierowców ZPL. Na rynku polickim w prawo przez mostek na Łarpii i poszukiwania "plaży", zakończone w końcu powodzeniem i zasłużonym łykiem herbaty. Kontynuacja do Jasienicy - po wahaniu, czy nie odbić na Tatynię i wracać do domu postanawiam udać się jednak w stronę Trzebieży. Okazało się, ze leży ona bliżej niż sądziłem i po 7 km rozkoszowałem się herbatą i batonem na nowym pomoście. I trzeba było wrócić tą samą trasą, ale kusiła mnie ta leśna droga ...
Kłopot - nie zapamiętałem śladu z wycieczki lenek1971 i potem, żeby nie ryzykować kąpieli błotnej w lesie dotarłem po asfalcie aż do rondka koło Myśliborza, czyli wiedziałem, że przede mną jeszcze ca 25km do domu. Ze spuszczoną głową, powoli,  toczyłem się 115, ze wzruszeniem powitałem zabudowania Tanowa. To było "biking with tears in my eyes" i z bólem dupy. Rekord dziennej jazdy zaliczony, ale końcówka zdecydowanie bez przyjemności, dobrze, że mnie nikt nie słyszał. Chyba lepiej 2 x 50 niż 1 x 100. Ale przynajmniej wiem, że przy ładnej pogodzie dam radę do Nowego Warpna na rybkę.   



Komentarze
leszczyk
| 11:56 wtorek, 25 marca 2014 | linkuj Tia... prędzej krzyż i dupsko pękną ;-)
Maj zrobi stówkę w maju :-)
coolertrans
| 19:25 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj stówka na raz już blisko.... w kwietniu pęknie... na pewno..
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa otaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]